Anna Maria Goławska, Grzegorz Lindenberg "Toskania i Umbria. Przewodnik subiektywny"


W przyszłym roku biorę ślub kościelny i jak na przyszłą pannę młodą przystało, powinnam oglądać czasopisma poświęcone najnowszym trendom dotyczącym sukien ślubnych. A co robię zamiast tego? Przeglądam przewodniki po różnych krajach i zastanawiam się, gdzie by tu z mężem wyjechać. Na szukanie sukienki przyjdzie jeszcze czas. Dlatego, gdy dostałam propozycję recenzji tego przewodnika, nie zawahałam się ani przez chwilę.
Na Włochy choruję od pewnego czasu. Zostało mi jeszcze trochę czasu, by przekonać męża do tego, że właśnie tam powinniśmy pojechać. Próbowałam mu podsunąć ten przewodnik, ale chwilowo przegrywa z jego podręcznikiem do programowania. Zobaczymy, jak długo będzie się bronił :) Co wynikło z mojej literackiej podróży do Włoch?
Toskania i Umbria. Przewodnik subiektywny to nie jest typowy przewodnik, z którym możemy się spotkać w księgarni. Przyznam, że przeważnie takie lektury mnie nudzą i kończy się na oglądaniu obrazków, ale tu było inaczej. Z tej książki dowiadujemy się, kiedy i gdzie warto targować się o cenę pokoju, co możemy zjeść w danej restauracji. Dowiadujemy się, co warto zobaczyć, a co raczej sobie odpuścić. Autorzy książki napisali ją w taki sposób, że wydaje się, że opowiadają o tym, co zobaczyli, swoim dobrym znajomym. Oni doradzają nam, gdzie iść na lody (pokazując przy tym zdjęcia, żeby narobić nam smaka), w którym miejscu zrobimy najlepsze serca i gdzie padniemy na zawał po zobaczeniu pewnych fresków i obrazów. Podpowiadają także, gdzie można się udać, żeby odpocząć na chwilę od miejskiego gwaru. Tak, choć trudno w to uwierzyć, we Włoszech można odnaleźć takie miejsce.
Podobały mi się wkomponowane w treść książki cytaty dotyczące dawnych podróży po Italii. Przyjemnie czytało się o tym, co było kiedyś i o tym, jak to wygląda teraz.
Co spodobało mi się najbardziej? Chyba nie muszę mówić, że zdjęcia. Zawsze z przyjemnością oglądam fotografie z podróży do różnych miejsc. Wiem, że w niektóre z nich nigdy fizycznie nie dotrę, więc cieszę się, że chociaż moja wyobraźnia może się tam wybrać. Uśmiech na mojej twarzy wywołały ujęcia z kotami. Mam do nich słabość i cieszyłabym się, gdyby jeden z takich kocurków zajął mi miejsce w restauracji :)
Ten przewodnik pochłania się w kilka godzin. Piękne fotografie, legendy, wskazówki dotyczące miejsc, w które trzeba się udać - takie książki lubię. Nie ma nudnego wykładu na temat sytuacji geopolitycznej, obowiązkowej do odbębnienia lekcji historii tego kraju. Są za to piękne wspomnienia, które w niejednym sercu wzbudzą chęć do wyjazdu do Włoch. W moim już wzbudziły. Ciekawe co na to powie mąż? :)

Anna Maria Goławska, Grzegorz Lindenberg
Toskania i Umbria. Przewodnik subiektywny
Wydawnictwo Italianna
Warszawa 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego książki dziękuję autorowi, 
panu Grzegorzowi Lindenbergowi

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Zastanawiałam się nad tym przewodnikiem i w końcu się nie zdecydowałam, Teraz widzę, że szkoda. Bardzo lubię takie książki, które nie są klasycznymi przewodnikami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kilka dni temu "Podpowiedź serca", której akcja rozgrywa się w Toskanii i chętnie poznałabym ten region :)

    przeglad-czytelniczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka