Glenn Beck, Harriet Parke "Agenda 21"

Mam dość mieszane odczucia, jeżeli chodzi o literackie antyutopie. O ile Igrzyska śmierci zawładnęły moim sercem na długo przed tym, jak zrobiło się o nich głośno, a Dawcę przeczytałam w ciągu jednego dnia, o tyle zachęcona szumem wokół Niezgodnej, sięgnęłam po nią i poddałam się po kilku stronach książki. Chyba nigdy nie zrozumiem fenomenu jej popularności. Nie każdy autor potrafi stworzyć alternatywną rzeczywistość, która rzuci mnie na kolana. Glennowi Beckowi i Harriet Parke się to udało.

Jeszcze jakiś czas temu Republika nazywała się Ameryką. Wszystko zmieniło się, gdy ONZ wprowadziło na całym świecie program Agenda 21. Nie ma prezydenta, nie ma Sądu Najwyższego, a o wolności można tylko pomarzyć, byle nie głośno. O wszystkim decydują Spolegliwi. Sprzeciwy nie są mile widziane.

Obywatele nowej Republiki mają w życiu 2 cele: wytwarzać energię i płodzić nowych, zdrowych obywateli. Główna bohaterka, Emmeline, nie miała na tyle szczęścia, by przekonać się, jak wyglądała stara Ameryka. Zna tylko ponure i podporządkowane życie, w którym nawet nie można zdecydować o tym, z kim i kiedy chce się mieć dziecko. Codziennie spaceruje po desce energetycznej i bez słowa sprzeciwu akceptuje mężczyzn, jakich Spolegliwi przysyłają do niej w celu sparzenia. Z pokorą przyjmuje swój los. Do czasu, gdy z Mieszkalnika zostaje zabrana jej matka. To wydarzenie powoduje, że dziewczyna zaczyna zastanawiać się nad tym, co się wokół niej dzieje. Dlaczego wszyscy mieszkają w podobnych do siebie mieszkalnikach? Dlaczego jedzenie jest racjonowane? I co najważniejsze, dlaczego matkom nie pozwala się wychowywać dzieci, tylko odbiera się im je zaraz po porodzie? Kiedy Emmeline otwierają się oczy, dochodzi do wniosku, że nie może tak dłużej żyć i musi zrobić coś, by ochronić swoją rodzinę.

W trakcie czytania tej książki, często wyrywały mi się niecenzuralne słowa. Nie, nie dlatego, że to, co czytałam, było złe. Nie mogłam uwierzyć w to, że ludzie przystosowali się do życia w takim reżimie. Nie mogli decydować o niczym: ani o tym, czy i co zjedzą, ani o tym, kiedy wstaną z łóżka, ani też o tym, z kim chcą założyć rodzinę. Z narastającym przerażeniem czytałam o regułach panujących w Republice. Wszystko podlegało kontroli, nic nie mogło stać się przez przypadek.

Agenda 21 nie jest do końca wytworem wyobraźni autorów książki. Jak się okazuje, ten program został stworzony w 1933 roku z inicjatywy ONZ. Bierze w nim udział 170 krajów, w tym także Polska. Jego zadaniem jest ratowanie planety przed globalną katastrofą. Można tego uniknąć chociażby oszczędzając energię. Agenda 21 pokazuje, co stanie się, gdy po wprowadzenie programu w życie sytuacja wymknie się spod kontroli, a do władzy dojdą nieodpowiedni ludzie. To przestroga, którą należy wziąć sobie do serca. Nikt nie chciałby podzielić losu Emmeline.

Ta wizja świata wstrząsnęła mną. Rozumiem, że ekologia jest ważna, ale to, co się tutaj działo, mroziło krew w żyłach. Ludzie żyli, a raczej wegetowali tylko po to, by planeta mogła istnieć. Wszystko robili automatycznie, nie zastanawiając się nawet nad tym. Nie chodzili do szkół. Wiedza nie była im potrzebna do chodzenia po energetycznej desce czy segregowania śmieci. Ku chwale Republiki.

Mam nadzieję, że wizja Glenna Becka i Harriet Parke nigdy nie znajdzie odzwierciedlenia w rzeczywistości. Jestem bardzo ciekawa tego, jak będzie wyglądała kontynuacja Agendy 21. Książka zakończyła się w takim miejscu, że niczego nie można być pewnym i robi apetyt na więcej. Polecam fanom antyutopii.

Glenn Beck, Harriet Parke
Agenda 21
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2015

Udostępnij ten post

8 komentarzy :

  1. Zaciekawiłaś mnie. Nie jestem fanką tego typu książek, ale po tę sięgnę z wielką ochotą.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie myślałam, że ta książka aż tak mnie wciągnie, a tu proszę. Pozytywne zaskoczenie :)

      Usuń
  2. Nie słyszałam wcześniej o tej książce a zapowiada się wstrząsająca lektura. Koniecznie muszę się za nią obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się ta okładka obiła o oczy, a po Twojej recenzji już wiem, że chętnie się na nią skuszę. :)
    A co do Niezgodnej, to się ciesz, że ostałaś na pierwszym tomie, bo kolejne to dopiero koszmar! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano tak jakoś wyszło, że tylko z pierwszym się męczyłam. Z kolejnymi serio jest aż tak źle? Myślałam, że gorzej być nie może...

      Usuń
  4. Aż mnie zainteresowałaś! Z wielką chęcią po tę książkę sięgnę i zdecydowanie za nią się będę rozglądać.
    A osobiście również nie rozumiem tego fenomenu - jak jeszcze Igrzyska całkiem w tłumie ujdą, tak po przejrzeniu w księgarni kilku stron Niezgodnej, pomyślałam, że to jakiś żart. Choć i tak nic nie pobije antyutopii Orwella, klasyka to jednak jest najlepsza.

    medycy nie gęsi, też książki czytają!

    OdpowiedzUsuń
  5. Straszna wizja.. Ale póki co na razie książki nie mam w planach, nie mój typ, ale może jednak się jeszcze przekonam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka