Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #30 David Hewson "Domek dla lalek"


Jakiś czas temu graliśmy z Panem Mężem w grę komputerową, Escape from Ravenhearst, w której chory psychicznie mężczyzna lubował się w tworzeniu manekinów i lalek. Szukając inspiracji do kolejnego Poniedziałku ze zbrodnią w tle, natknęłam się na tytuł związany z tematyką gry i postanowiłam zaserwować sobie mocne, psychodeliczne uderzenie. Chciałam pozostać w nieco przerażającym świecie zabawek dla małych dziewczynek i postanowiłam w końcu zabrać się za Domek dla lalek Davida Hewsona, który już od dawna czekał na swoją kolej. Gotowi na podróż do Amsterdamu?
Anneliese, szesnastoletnia córka policjanta Pietera Vosa zaginęła. Przepadła jak kamień w wodę. Jej ojciec odszedł z pracy i zaczął staczać się na dno, Jego obsesją stało się obserwowanie domku dla lalek znajdującego się w Rijksmuseum, który ma związek ze zniknięciem dziewczyny. To tam poznaje Laurę Bakker, policjantkę z niewielkiego miasta. Kobieta informuje go o zaginięciu córki ważnego amsterdamskiego polityka. Katia Prins zniknęła w podobny sposób co Liese. Vos zostaje włączony do śledztwa. Liczy na to, że w końcu uda mu się odzyskać córkę. Nie dopuszcza bowiem do siebie myślu, że Anneliese może nie żyć.
Muszę przyznać, że przez kilka pierwszych stron myślałam, że nie dobrnę do końca. Miałam wrażenie, że nie dzieje się zbyt wiele. Dopiero po przeczytaniu kilku rozdziałów dałam się wciągnąć do amsterdamskiego świata, w którym najlepiej sprzedają się nie tulipany, a seks i narkotyki. Sprawa zaginięcia dziewcząt pochłonęła mnie bez reszty i nie mogłam się od niej oderwać. Byłam wręcz zła, gdy musiałam odłożyć lekturę na później, bo nikt za mnie nie pójdzie do pracy.
Takiej pary śledczych jak Vos i Bakker można ze świecą w literaturze szukać. W każdym razie ja się z podobną nie spotkałam. On jest zaniedbany, mieszka na łodzi i ubiera się tak, jakby w domu nie miał lustra. Do tego nie stroni od używek. Laura wcale nie jest lepsza, choć od narkotyków trzymała się z daleka. Ubiera to, co uszyje jej ciotka i zupełnie nie zna się na modzie. Jakby tego było mało, ma dziwny akcent i zachowuje się tak, jakby była wzięta z innej bajki. Chociaż w sumie czy to ważne, co mają na sobie i w jaki sposób mówią? Nie sądzę, ważne, że znają się na swojej robocie i robią to, co do nich należy. Jestem pełna uznania dla autora, że wykreował tak wyraziste postacie bez przerysowania ich. Vos i Bakker są dziwolągami, ale daleko im do karykatur policjantów.
Gdy dowiedziałam się, jakie zakończenie ma ta historia, potrzebowałam dłuższej chwili, by pozbierać szczękę z podłogi. Takiej bomby się nie spodziewałam. Podejrzewałam wszystkich, ale nie głównych winowajców. Za to należy się autorowi duży plus. Poproszę więcej takich wątków kryminalnych. Moja żądza krwi (przynajmniej na ten tydzień) została w pełni zaspokojona.
Jedyna rzecz, do której mogę się przyczepić, to niezbyt dobrze wykonana korekta. Pracuję w wydawnictwie i razi mnie zlewanie się dwóch wyrazów w jeden. Wiem, że to jest męcząca praca i przy natłoku zajęć bardzo łatwo jest ominąć taką "niespodziankę", ale to mi przeszkadzało nieco w lekturze.
Jeśli szukacie dobrego, mrocznego kryminału, bardzo dobrze trafiliście. Co prawda to nie jest historia na jeden wieczór, trzeba jednak wczuć się w narrację i styl autora, warto się z nią zapoznać. Tutaj nic nie jest takie, na jakie wygląda. Do tego te małe laleczki, które przewijają się przez książkę, nie pozwalając o sobie zapomnieć... Na samą myśl o nich znów czuję na plecach ciarki.

David Hewson
Domek dla lalek
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2015

Udostępnij ten post

5 komentarzy :

  1. Kurczę, tak świetnie piszesz o tym, że nie mogłaś się oderwać od tej lektury. No i zaskakujące zakończenie... To jest najlepsza kombinacja, jaka może wystąpić w powieściach. Jestem na tak! :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za te miłe słowa :) książkę jak najbardziej polecam.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Coraz bardziej dojrzewam do tego, by sięgać po podobne publikacje i musze przyznać, że wyjątkowo mnie zachęciłaś. poza tym mam zaufanie do Marginesów ;)
    PS. jestem bardzo ciekawa co napiszesz o "Nie oddam dzieci", zajrzyj porównac wrażenia ;)
    www.lustrorzeczywistosci.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie niewinne wydawałoby się laleczki pasują do mrocznych klimatów...

    OdpowiedzUsuń
  4. O proszę, nie myślałam, że to tak ciekawa książka! Muszę w takim razie koniecznie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka