Lucinda Riley "Tajemnice zamku"

lubimyczytac.pl
Są powieści, które liczą sobie wiele stron, a pomimo to połyka się je w całości w ciągu kilku godzin. Tajemnice zamku Lucindy Riley z pewnością należą do tej kategorii. Chcecie dowiedzieć się, o czym są?

Emelie właśnie pożegnała swoją matkę, która odchodząc, zostawiła córce w spadku zamek wymagający sporych nakładów finansowych. Kobieta musi wybierać między swoim dotychczasowym spokojnym życiem pani weterynarz a wejściem w skórę dziedziczki rodowej posiadłości, która musi zrobić wszystko, by uratować spuściznę po przodkach. W najtrudniejszym dla niej momencie w jej życiu pojawia się tajemniczy Sebastian. To on pomaga Emelie uporządkować sprawy związane ze spadkiem. Kobieta postanawia nie sprzedawać zamku. Chce poznać kryjące się w jego murach tajemnice. Dzierżawca przylegającej do niego winnicy opowiada jej związaną z posiadłością historię. Pojawia się w niej babcia Sebastiana, Constance. Wszystko wskazuje na to, że spotkanie Emelie i Sebastiana nie mogło być przypadkowe. Czy jest coś, czego kobieta nie wie na jego temat, a wiedzieć powinna?

Muszę przyznać, że w tej książce bardziej podobała mi się opowieść o przeszłości. To, co działo się w czasach obecnych średnio mnie interesowało. Na szczęście autorka często przenosiła akcję powieści do dawnych czasów i moja ciekawość została zaspokojona. Podróż w przeszłość dostarczyła mi wielu wzruszeń, a także pokazała, że nic, co stało się w życiu Emelie, nie miało miejsca przez przypadek.

Od samego początku nie lubiłam Sebastiana. Zjawił się znikąd. Niczym anioł stanął przed zagubioną Emelie i zaoferował jej swoją pomoc. Wiedziałam, że nie robi tego bezinteresownie. Moja podejrzliwość została pobudzona jeszcze bardziej, gdy zaproponował kobiecie małżeństwo i szybki ślub. Coś mi tu nie pasowało i nie pomyliłam się za bardzo co do niego. Nie zdradzę oczywiście co zrobił, ale podejrzewam, że większość czytelniczek będzie równie oburzona jego postępowaniem, gdy pewne fakty ujrzą światło dzienne. Sama Emelie, co nieco okrutnie zabrzmi, była mi w sumie obojętna. Nie żałowałam jej jakoś specjalnie, gdy została sama z problemami, lecz nie znaczy to, że nie lubiłam tej bohaterki. Po prostu ktoś inny był bliższy mojemu sercu. Mam tu na myśli starego Jaquesa, który opowiedział Emelie historię związaną z jej przodkami. Bardzo przypominał mi nieżyjącego od kilku lat mojego dziadka, więc fragmenty, w których się wypowiadał, wzbudzały we mnie najwięcej emocji.

Lucina Riley posługuje się bardzo prostym językiem i dość płynnie przechodzi między teraźniejszością a przeszłością. Nie ma tu sztucznych przeskoków, wszystko dzieje się naturalnie. Nie widzę w tej powieści żadnych słabych punktów. Jedyna rzecz, do jakiej mogłabym się przyczepić, to brak tłumaczenia zwrotów z obcego języka. Nie każdy zna francuski, należy o tym pamiętać.

Tajemnice zamku to idealna powieść na nadchodzące wielkimi krokami długie jesienne wieczory spędzone pod kocem z dobrą książką w ręku. Czyta się ją bardzo szybko. Ja nawet nie zorientowałam się, że już docieram do końca. Urzekł mnie klimat tej opowieści. Myślałam, że nie rzuci mnie na kolana, lecz się pomyliłam. Spędziłam z nią bardzo miłą, choć zarwaną noc. Autorka poruszyła kilka ważnych kwestii. Nie tylko przytoczyła wojenne wspomnienia, lecz opisała problemy związane z niepełnosprawnością i wychowaniem dzieci. Jeśli lubicie książki przenoszące w przeszłość – zapoznajcie się z tą pozycją. Naprawdę warto.

Lucinda Riley
Tajemnice zamku
Wydawnictwo Albatros 
Warszawa 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
oraz Wydawnictwu Albatros

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Z chęcią też odkryłabym tajemnice zamku oraz przyległej winnicy. Czuję, że Sebastian nie pojawił się w życiu głównej bohaterki przez przypadek. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na samym początku byłam negatywnie nastawiona do tego tytułu, ale z każdym kolejnym zdaniem Twojej recenzji coraz bardziej się do niej przekonywałam. Tylko szkoda, że nie przetłumaczono francuskich słów, ale w dzisiejszych czasach mamy szybki dostęp do źródeł, które nam pomogą, ale to i tak może być utrudnienie dla kogoś, kto nie zna języka, nie ma jak podejrzeć znaczenia słowa, bo czyta książkę w podróży. To i tak nie zmienia faktu, że czuję się zaintrygowana. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tajemnice i zamek- lubię takie motywy, poszukam książki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka