Melissa Falcon Field "Gwiazdy, które spłonęły"

Jesteśmy jak komety. Zostawiamy za sobą pył naszego życia, który wciąż do nas powraca.
Claire Spruce stara się być idealną żoną i matką. Wychowuje małego synka, Jonaha, podczas gdy jej mąż, Miles, spędza całe dnie w pracy. Kobieta czuje, że zaczyna być coraz bardziej samotna w tym związku. Próbuje na nowo rozpalić ogień w swoim małżeństwie, ale nie wychodzi jej to zbyt dobrze. Miles potrafi myśleć tylko o pracy. Ta jest dla niego ważniejsza od żony i dziecka. Pewnego dnia do Claire odzywa się jej dawna miłość. Dean, z którym spotykała się jako młoda dziewczyna, wysyła do niej wiadomość na Facebooku. Na ile w ich przypadku sprawdzi się powiedzenie, że stara miłość nie rdzewieje?

Główna bohaterka, Claire, poświęciła swoją karierę naukową, by mąż mógł spełniać swoje marzenia. Wychowuje synka i choć jest to wspaniałe dziecko, kobieta zaczyna popadać w coraz większy marazm. Czuje, że jej małżeństwo jest dalekie od ideału. Miles jest bowiem pracoholikiem, który na pierwszym miejscu stawia swoją karierę. Wydaje się, że nie widzi tego, co dzieje się z jego żoną. 

Nieczęsto sięgam po tego typu powieści. Większość z nich jest do bólu przewidywalnych. Zmieniają się jedynie imiona bohaterów. Nie będę ukrywać, że ta powieść w wielu aspektach jest bardzo przewidywalna. Ale nie powiem, że czyta się ją źle. Wręcz przeciwnie, pochłonęłam ją w jeden wieczór.

To historia, którą przerabiało już wielu autorów. Na plus na pewno można ocenić to, że autorka od czasu do czasu stosuje retrospekcje, byśmy mogli poznać młodą Claire i przekonać się, jak pewne wydarzenia z przeszłości wpłynęły na to, kim stała się dorosła Claire. To było ciekawe. Takiej historii jeszcze nie słyszałam. Czytając o młodzieńczych latach głównej bohaterki, nawiązałam z nią nić porozumienia. Zrobiło mi się jej żal i zaczęłam ją rozumieć. Jeśli chodzi o Deana - to była specyficzna postać i właściwie nie umiem powiedzieć, jaki mam do niego stosunek. Momentami mnie niesamowicie irytował, ale też wzbudzał u mnie pozytywne uczucia. Chciałabym powiedzieć coś więcej, tylko weszłabym w spoilery, a nie mam zamiaru streszczać Wam książki.

Mam pewien problem z tą książką. O ile pierwszą część czytałam z zaciekawieniem i byłam ciekawa tego, czy Claire i Milesowi uda się odbudować małżeństwo, o tyle druga część mnie trochę irytowała. Jak wspomniałam, niektóre wątki są przewidywalne i właściwie nie było dla mnie żadnych niespodzianek. Nie liczyłam na sensacyjne zwroty akcji, ale miałam cichą nadzieję, że autorka trochę inaczej poprowadzi fabułę. Zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało. Mam wrażenie, że było pisane na siłę.

Nie żałuję czasu spędzonego nad lekturą. To była dobra powieść obyczajowa z wątkami psychologicznymi. Szkoda tylko, że powtarza wiele schematów, które zostały już przewałkowane na wszystkie możliwe sposoby przez innych autorów. Podejrzewam, że ta książka przypadnie bardziej do gustu dojrzałym czytelniczkom. Myślę, że gdybym była o 15 lat starsza, inaczej spojrzałabym na historię Claire.

Melissa Falcon Field
Gwiazdy, które spłonęły
Wydawnictwo Kobiece
Bydgoszcz 2017

Udostępnij ten post

9 komentarzy :

  1. Też mam problem z tego typu książkami.W wielu przypadkach akcja czy też rozwiązanie są przewidywalne.Tej książki jeszcze nie czytałam więc nie mogę się na razie wypowiedzieć.Recenzja ciekawa i wyczerpująca temat.
    Pozdrawiam
    czytanestrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię czasem sięgnąć po takie "typowe" historyjki, nie muszę przy nich główkować, tylko czytam czysto dla relaksu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy to książka dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy już się naczytam "ciężkich" monarszych książek, lubię sięgnąć po taką lekką i przyjemną, do tego całkiem przyziemną i realistyczną książkę. Nie czytałam, ani tej, ani pierwszej części.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam retrospeckcje w książkach :* zawsze dzięki nim bardziej utożsamiam się z bohaterem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hm, brzmi ciekawie, będę się rozglądać za tą książką. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny blog, lubie tu zaglądać i dowiedzieć się co obecnie czytasz lub co polecasz😉 chciąłabym cię zaprosić również na mojego bloga jestem początkującą blogerką, a pisanie recenzji to dla mnie forma terapii którą bardzo pokochałam😍 więc zapraszam cię www.zaczytanajola.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka