Ruth Ware "Gra w kłamstwa"

Pewnego czerwcowego poranka w wiosce Salten kobieta spacerująca z psem w okolicach ujścia rzeki Reach natrafia na ludzkie szczątki tkwiące w przybrzeżnym błocie. Następnej nocy Isa, Fatima i Thea otrzymują od Kate, czwartej członkini ich kliki, wiadomość, której przez lata się obawiały. Dwa proste słowa "potrzebuję was" sprawiają, że kobiety wracają do miejsca, od którego chciały jak najdalej uciec. Jako uczennice szkoły z internatem w Salten, Isa i jej przyjaciółki długo bawiły się kosztem koleżanek oraz kadry nauczycielskiej, zwodząc i oszukując wszystkich wokół w ramach "gry w kłamstwa". Jednak tragiczne wydarzenie sprawiło, że nagle musiały zacząć kłamać nie dla zabawy, lecz po to, aby przetrwać. Co się wtedy wydarzyło?

Każdemu z nas zdarzyło się kiedyś skłamać. W sprawie mniejszego lub większego kalibru. Żeby nie zrobić komuś przykrości, uratować własny tyłek czy kogoś innego. Cztery przyjaciółki ze szkoły z internatem kłamały nałogowo. Jednak pewnego dnia ich drogi się rozłączyły, bo po latach znów się spotkać.

Historię poznajemy z perspektywy Isy. Niedawno została mamą i cieszy się urlopem macierzyńskim. Jednak na jej szczęściu cieniem kładzie się pewne wydarzenie sprzed lat. W końcu przeszłość daje o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Przyjaciółki muszą się spotkać i stawić czoła temu, co kiedyś się wydarzyło.

Trochę za dużo było tu dla mnie córeczki Isy. Mam wrażenie, że gdyby nieco ograniczyć jej obecność w powieści, byłaby szansa na rozbudowanie pozostałych postaci, bo o ile Isę poznajemy dość dobrze, tak reszta nieco zanika w tłumie. Jednak z drugiej strony skakanie z jednej kobiety na drugą mogłoby być męczące.

W tej powieści przeszłość miesza się z teraźniejszością, dzięki czemu historia zaczyna składać się w logiczną całość. Wykreowana przez autorkę opowieść wciągnęła mnie. Intrygowało mnie to, co wydarzyło się kilkanaście lat temu w życiu tych kobiet. Na rozwiązanie zagadki musiałam nieco poczekać. Ale mi to nie przeszkadzało. Dzięki temu w napięciu oczekiwałam na rozwój wydarzeń.

Akcja może i nie mknie jak szalona, ale nie uważam, żeby to był problem. Nie trzeba szalonych pościgów i masy trupów, by mnie zainteresować. Tym bardziej, że książka zmusiła mnie do myślenia. W trakcie czytania zaczęłam się zastanawiać, na ile można poznać drugą osobę. I czy zdobyłabym się na to samo, co te cztery wtedy dziewczęta, gdyby groziło mi niebezpieczeństwo.

Ruth Ware
Gra w kłamstwa
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2019

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Mam zapisany tytuł tej książki i mam nadzieję, że kiedyś znajdę czas na to, żeby ją przczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam poprzednią powieść autorki i miło wspominam, sięgnę również i po tę.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przeczytam, jeśli tylko będę miała okazję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka