Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #195 "Zabójcze święta"

Święta to magiczny czas. I morderczy przy okazji. A przynajmniej do tego próbują nas przekonać autorzy zawartych w tej antologii opowiadań. Czego, jak czego, ale trupów w tej książce nie braknie.
Oj, nie porwała mnie ta książka. Nie to, że miałam w stosunku do niej jakieś ogromne wymagania, ale lektura tej publikacji spłynęła po mnie jak po kaczce. Przy całej mojej sympatii do Alka Rogozińskiego, ale nawet on mnie nie zachwycił, chociaż pojawiła się uwielbiana przeze mnie Róża.

Moim zdaniem najlepsze z tej antologii były opowiadania Grzegorza Kapli i Artura Urbanowicza. Adrian Bednarek też był całkiem niezły. Największe rozczarowanie przyniosło mi opowiadanie Małgorzaty Rogali, choć bardzo cenię tę autorkę. Po prostu to, co napisała, już gdzieś było.

Większość opowiadań była do bólu przewidywalna i niczym mnie nie zaskoczyła. Gdyby nie to, że autorzy mieli lekkie pióro, porzuciłabym książkę w połowie. Żadne z opowiadań jakoś specjalnie mnie na kolana nie rzuciło. Ani napięcia nie czułam w trakcie czytania. 

Ja niestety tej książki nie polecam, nie spełniła moich wymagań, ale jeśli nie czytacie zbyt często opowiadań kryminalnych, a macie na nie w świątecznym okresie ochotę, to myślę, że znajdziecie tu coś dla siebie.

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Ja tę książkę oceniłam tak- przeczytałam dla zabicia czasu i rzeczywiście, do zabijania się nadaje, nic więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda ;) Póki nie znałam recenzji chciałam przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka