Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #343 Wojciech Chmielarz"Rana"

 

Podobno czas leczy rany. Jednak niektóre nigdy się nie zabliźniają.

Najpierw pod kołami pociągu ginie Marysia, uczennica ekskluzywnej prywatnej szkoły na warszawskim Mokotowie. Jej nauczycielka, Elżbieta próbuje odkryć, co się naprawdę stało. Rozpoczyna prywatne śledztwo tylko po to, żeby wkrótce sama zginąć. Ale jej ciało znika, a jedynymi osobami, które cokolwiek widziały, są Gniewomir, nieprzystosowany społecznie chłopak zafascynowany seryjnymi zabójcami, i Klementyna, samotna nauczycielka na życiowym zakręcie, której wydaje się, że zdobywszy pracę w poważanej szkole, los wreszcie się do niej uśmiechnął. Nic bardziej mylnego.

Żadne z nich nie chce angażować się w tę sprawę – każde z nich ma swoje powody – ale żadne z nich nie ma wyjścia. Gdyby wiedzieli, dokąd zaprowadzi ich to śledztwo, nigdy by się na to nie odważyli. Szkoła okazuje się pełna tajemnic. Podobnie jak pracujący w niej nauczyciele…

Ta historia wywarła na mnie mocne wrażenie. Po raz kolejny pokazała mi, że można mieć pieniądze, ale nic poza tym. Nie chciałabym tak żyć. A w takim właśnie świecie wychowują się Karolina i Gniewomir. Co z tego, że rodzice mają pieniądze, skoro nie mają czasu dla własnych dzieci. Zapominają o tym, że to my, ludzie dorośli, jesteśmy odpowiedzialni za wychowanie dzieci i jeśli nie spędzimy z nimi czasu, może je to zaprowadzić do niekoniecznie dobrego miejsca.

Może i nie ma tu nieustannie latających w powietrzu flaków, krew nie leje się strumieniami, ale książka przeraża. Swoim realizmem, relacjami między bohaterami. Tym, co dzieje się w ich głowach. Ta powieść dała mi mocno do myślenia. Byłam zżyta z bohaterami. Trudno mi powiedzieć, kto wywarł na mnie największe wrażenie. Chyba Gniewomir, ale i Karolina nie była mi obojętna. Klementyna w sumie też nie.

Nie umiałam oderwać się od tej książki, ale jednocześnie bałam się tego, co będzie na mnie czekać dalej. Chciałam poznać finał, ale niepokoiło mnie, co będzie na mnie czekać na ostatnich stronach powieści. Uwielbiam to uczucie.

W każdym razie nie chciałabym puścić dziecka do opisanej w książce szkoły. Co z tego, że była prestiżowa?

Kilka razy w oczach pojawiły mi się łzy. Wojciech Chmielarz wie, w jakie struny uderzyć, żeby mnie poruszyć. To jeden z autorów, który nigdy mnie nie zawiódł. Jego książki biorę w ciemno.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Marginesy.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Wojciech Chmielarz w doskonałej formie. Też się przymierzam do tej książki, ostatnio czytałam ''Wyrwę":)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam twórczość autora.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka