Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #374 Magdalena Szydeł "Krawiec"

 

Dziennikarka Alicja Rucka zbliża się do czterdziestki. Ma skłonność do natręctw, niebanalnych porównań i przekraczania granic, a jej życie prywatne nie układa się najlepiej.

Gdy w kamienicy na poznańskim Łazarzu dochodzi do morderstwa, Rucka rozpoczyna nieoficjalne śledztwo w nadziei, że praca pomoże jej zapomnieć o osobistej tragedii. Szybko orientuje się, że sprawa nie będzie łatwa. Na miejscu zbrodni obok okaleczonych zwłok starszej kobiety zostawiono mnóstwo tajemniczych trójkątów. Nieliczne ślady prowadzą dziennikarkę do zamkniętej społeczności katowickiego Nikiszowca, gdzie nic nie jest tym, czym się wydaje. Zwłaszcza gdy wkrótce pojawia się kolejna ofiara, a na jaw wychodzą sekrety sprzed lat…

Bardzo liczyłam na tę książkę, widziałam wiele pozytywnych recenzji i chciałam przekonać się, co autorka ma mi do zaoferowania. I po lekturze muszę powiedzieć, że zapowiada się świetna seria kryminałów.

W tej części ktoś morduje starszą panią i okalecza jej ciało w dość osobliwy sposób. Sprawą zaczyna zajmować się Alicja Rucka, która nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, dokąd to śledztwo ją zaprowadzi. W tej sprawie jest wiele niewiadomych, kiedy już wydaje się, że wszystko jest jasne, nagle okazuje się, że jesteśmy w błędzie. Uwielbiam, kiedy tak wyprowadza się mnie w pole.

Ta powieść to nie tylko kryminał. Owszem, sprawa związana z morderstwem jest tu niezwykle ważna, jednak na bardzo wysokim poziomie stoi tu warstwa obyczajowa. Zarówno ta dotycząca relacji między bohaterami, jak i ta społeczna. Autorka nie boi się bowiem mówić o ważnych, jednak niewygodnych tematach związanych z religią czy orientacją seksualną. Robi to w dający do myślenia sposób i jednocześnie to, o czym mówi, nie jest wciśnięte tu na siłę. Dobrze pasuje do tego, co dzieje się w książce. Także nie musicie obawiać się tego, że to jest tu wrzucone, żeby tylko było, bo to jest teraz na czasie. Nie, nic z tych rzeczy. Widać, że Magdalena Szydeł dokładnie przemyślała to, co chce nam opowiedzieć.

Jeśli chodzi o bohaterów, to przewija się ich tutaj trochę, ale każda z postaci ma swoje zadanie, nie stanowi zapchajdziury. Moją ulubienicą jest babcia Wanda, choć Alicja też znajdzie miejsce w moim sercu. Co prawda na początku niespecjalnie się z nią polubiłam, ale po czasie doszłam do wniosku, że chcę spędzić z nią jak najwięcej czasu i było mi trudno się z nią rozstać.

Moim zdaniem to bardzo dobre rozpoczęcie cyklu. Zaczyna się z przytupem i mam nadzieję, że autorce uda się utrzymać poziom, bo postawiła poprzeczkę dość wysoko. Nie spodziewałam się kompletnie tego, co stało się pod koniec, nie myślałam, że to pójdzie w tę stronę. Jestem ciekawa tego, co przyniosą mi kolejne tomy.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale może być ciekawa. Od siebie polecam świetny thriller "Nie wiesz nic".

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka