Jarosław Sokół "Raport o końcu świata"

 

Lato 1945. Adam Kostrzewa, aspirant przedwojennej policji, musi odszukać zbrodniarza wojennego, który zna jedną z największych tajemnic III Rzeszy. Jego tropem podąża także sowiecki komendant miasta oraz brytyjski wywiad. Stawką w wyścigu jest nowy kształt powojennego świata. Dla Kostrzewy to ostatnia szansa na powrót do zwyczajnego życia.

Po ogromnej niemocy czytelniczej małymi kroczkami wracam do czytania. I to z jaką perełką. Lekarz kazał mi trzymać emocje na wodzy, bo ciśnienie za wysokie, a tu się nie dało tego zrobić. O panie, co tu się działo, zwłaszcza pod koniec.

Moim zdaniem ta książka jest najlepsza z całej serii. Nie zabrakło emocji, nie wiedziałam, w którą stronę zostanie poprowadzona fabuła. Do tej pory zbieram szczękę z podłogi po paru zwrotach akcji. Było kilku bohaterów, którzy wyprowadzili mnie w pole. Zresztą jest wśród nich Adam Kostrzewa - jedna wielka niewiadoma, która jest na tyle intrygująca i tak dobrze wykreowana, że aż mnie bolało, gdy obrywał. Myślę, że bohaterowie tej powieści to jeden z najmocniejszych punktów, nawet ci drugoplanowi nie są obojętni.

Nie brakuje tutaj mocnych scen. Tak w wysiedlonej fabryce była dla mnie trudna do przejścia, choć te z oględzinami zwłok też do najprostszych nie należały. Niby po przeczytaniu dwóch poprzednich części wiedziałam, na co mam się przygotować, wiedziałam, jaki będzie mniej więcej klimat, ale i tak niektóre fragmenty były trudne w odbiorze. I nie, nie jest to zarzut z mojej strony. To tylko nadało całości realizmu.

W tej części jest dużo humoru. Specyficznego, ale mnie kupił. To idealnie dawało mi chwilę wydechu przed kolejnymi wydarzeniami. Nie był to taki nachalny humor, ale sytuacyjny, który idealnie trafiał w punkt.

Uwielbiam sceny z Adolfem. Śmiałam się przy nich w głos. Ale za to akcji z kotem autorowi nie wybaczę. To ja z wysokim ciśnieniem walczę, a tu mi się taką scenę serwuje. Mnie, ogromnej wielbicielce kotów. Serce mi prawie stanęło w trakcie czytania jej.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak rozwinął się ten cykl. To nie są do końca moje klimaty, ale autor totalnie mnie kupił. Jeśli lubicie kryminały z historia w tle, to polecam tę książkę, ale ostrzegam, nie brakuje scen, przy których żołądek podjeżdża do gardła.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka