Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #395 Przemysław Piotrowski "Zaraza"

 

Po tym, jak cudem uszedł z życiem z zasadzki psychopatycznego mordercy, Igor Brudny powoli i z trudem dochodzi do siebie. Świat, w którym się obudził, nie jest już jednak taki sam. Komisarz musi trzymać się z dala od Warszawy, a zielonogórski zespół inspektora Romualda Czarneckiego już nie istnieje. Ale przynajmniej dawna partnerka Brudnego, Julia Zawadzka, wciąż jest przy nim.

Sama Zawadzka, po przeniesieniu do komendy w Zielonej Górze, również mierzy się z nowymi wyzwaniami. Prowadzone przez nią śledztwo utknęło w martwym punkcie, a w dodatku w pobliskim lesie znaleziono zwłoki kolejnej zamordowanej kobiety. Wyniki sekcji są jasne: w ciele ofiary nie została prawie żadna kropla krwi. Do tego jeszcze dochodzi ofiara wypadku samochodowego, o której Zawadzka wolałaby zapomnieć…

Wszystko wskazuje na to, że nad Zieloną Górą zbierają się ciemne chmury. Sfrustrowany własną bezradnością Brudny zastanawia się, czy zło, które znał tak dobrze, znów pojawiło się w mieście. Któregoś dnia w jego domu niespodziewanie pojawia się ktoś, kto desperacko potrzebuje pomocy. Czy pokiereszowany komisarz znajdzie w sobie siłę, by rozwiązać jeszcze jedną sprawę?

Niezwykle cenię sobie tę serię za to, jak rozwinęła się postać Igora na przestrzeni tych czterech książek. Widać, jak ogromną drogę przeszedł i dokąd go ona zaprowadziła.  Ten gość ma w sobie coś, co mnie do niego przyciąga. Niby szorstki i nieprzyjemny w obyciu, ale konie bym mogła z nim kraść. Powiem krótko - uwielbiam go. Uważam, że duet, jaki tworzy z Julią, jest najmocniejszym punktem tej powieści. Igor i Julia znakomicie się uzupełniają. Wierzę w to, co jest między nimi, czuję chemię, która ich łączy. Zresztą pozostali bohaterowie, nawet jeśli pojawiają się tylko na chwilę, też robią doskonałą robotę i żaden z nich nie stanowi pustej zapchajdziury, tylko ma pewne zadanie do wykonania.

Samo śledztwo dotyczące wampira wciągnęło mnie, choć przyznam, że szybko dodałam dwa do dwóch i zorientowałam się, kto za nim stoi. Nie powiem jednak, co zwróciło moją uwagę, bo podam Wam rozwiązanie na talerzu, a tego nie chciałabym robić. 

Zaintrygowała mnie także dziewczyna, która zwróciła się o pomoc do Igora. Byłam ciekawa, jak mężczyzna będzie w stanie jej pomóc, skoro sam ledwo się porusza. Poza tym jej historia chwyciła mnie za serce. Było mi jej żal i chciałam dla niej dobrze. Kiedy czytałam o tym, jaka tragedia spotkała jej rodzinę, czułam, że otwiera mi się nóż w kieszeni. Najgorsze jest to, że podobnych historii w życiu jest wiele.

Autor porusza w tej książce tematy związane z polityką. Nie robi tego w sposób nachalny, ale po jego słowach widać, jakie ma przekonania. Mnie akurat do nich bardzo blisko, więc jestem w stanie identyfikować się z tym, co zostało tu powiedziane. Ale spokojnie, wszystko zostało podane z klasą, za co Przemysław Piotrowski ma u mnie ogromnego plusa.

Igor - tęskniłam za Tobą i uważam, że mamy za sobą bardzo udane spotkanie. Było krwawo, brutalnie, ale tak właśnie lubię. Bardzo zżyłam się z bohaterami tego cyklu i cieszę się, że mogłam się z nimi znów spotkać, choć serce trochę krwawiło na wspomnienie o tych, których już nie ma.

Uważam, że ten cykl trzyma wysoki poziom. Jeśli lubicie wyrazistych bohaterów, nie odstraszają Was przekleństwa (rzucane z umiarem, ale jednak rzucane) i krwawe klimaty, to zachęcam do zapoznania się z przygodami Igora Brudnego. Polecam cały cykl z czystym sercem.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka