Grady Hendrix "Final Girls. Ostatnie ocalałe"

 

Final Girl to dziewczyna, która jako jedyna zostaje przy życiu, gdy pojawiają się końcowe napisy w horrorze. Zakrwawiona bohaterka, której udało się ocalić siebie, pokonać zabójcę i pomścić przyjaciół. Przeżyła najgorsze chwile w swoim życiu, lecz co dzieje się z nią dalej?

Lynnette Tarkington jest właśnie taką jedyną ocalałą, której lata temu udało się przeżyć prawdziwą, a nie filmową masakrę. Przez ponad dekadę spotykała się z pięcioma innymi ocalałymi dziewczynami w specjalnej grupie wsparcia, próbując poradzić sobie z traumatycznymi wspomnieniami. Gdy pewnego dnia jedna z nich nie przychodzi na spotkanie, Lynnette zaczyna się obawiać najgorszego – ktoś wie o ich grupie i jest zdeterminowany, by ponownie dopaść dziewczyny. Jednak tym razem mają siebie i nie poddadzą się bez walki.

Wyobraźcie sobie, że cudem uniknęliście śmierci z rąk szaleńca, który wymordował Waszych bliskich, przyjaciół. Przeżyliście, ale już do końca życia będziecie mierzyć się z traumą. Tak właśnie było z Lynnette. Jako nastolatka patrzyła na śmierć bliskich. Od wielu lat uczestniczy w spotkaniach grupy wsparcia. Pewnego dnia jedna z kobiet nie przychodzi na spotkanie. To burzy i tak niestabilną codzienność kobiety.

Na początku Lynnette strasznie mnie męczyła. To postać, którą albo się będzie lubić, albo nienawidzić. Z jednej strony starałam się ją zrozumieć. Nie wiem, jak zachowywałabym się na jej miejscu i nie mam prawa jej oceniać. Ale z drugiej strony - jaka to była męczybuła... Gdyby to był slasher, to raczej bym jej nie kibicowała. Łapałam się za głowę, widząc jej zachowanie. 

Nie od początku w moim przypadku z tą książką zaskoczyło. Przez pierwsze 30 stron nieco się męczyłam, ale potem była już jazda bez trzymanki. Co prawda nie jestem wielką fanką slasherów, ale czytanie tej książki sprawiało mi przyjemność. Z jednej strony czułam podjeżdżający do gardła żołądek, ale z drugiej strony chciałam wiedzieć, co będzie działo się dalej. Niby trochę się bałam, ale nie umiałam odłożyć książki na półkę. Jeśli lubicie slashery, to i ta powieść powinna się Wam spodobać.

Zaczęłam w pewnym momencie domyślać się rozwiązania intrygi, ale nie czuję się rozczarowana z tego powodu. Chciałam zwykłej rozrywki i ją dostałam.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka