Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #422 Przemysław Piotrowski "Bagno"

 

A co jeśli sprawiedliwość postanowi wymierzyć ktoś inny?

Audycję radiową przerywa telefon od tajemniczego człowieka, który przedstawia się jako Sędzia. Jednocześnie w internecie pojawia się transmisja, w trakcie której mężczyzna w katowskim kapturze torturuje bliskiego współpracownika władzy. Przed egzekucją wyjawia wszystkie grzechy i przewinienia swojej ofiary.

Służby zostają postawione w stan najwyższej gotowości. Policja odnajduje ciało straconego na wizji mężczyzny na terenie dawnego sierocińca sióstr hieronimek. Na miejsce zdarzenia wezwany zostaje komisarz Igor Brudny. Człowiek, którego już nigdy nie chciał spotkać, składa mu propozycję nie do odrzucenia.

Brudny i Zawadzka muszą odnaleźć się w kompletnie obcym im świecie wielkiej polityki, zgniłych układów i tajnych służb. Kolejne działania Sędziego skutecznie paraliżują państwo, a wzburzeni ludzie wychodzą na ulice. W całym tym chaosie, po raz kolejny tropiąc psychopatycznego mordercę, Brudny po raz pierwszy nie wie, czy stoi po właściwej stronie.

Igor Brudny powraca po raz kolejny i znów musi zmierzyć się z demonami przeszłości. Tym razem musi rozwikłać zagadkę dotyczącą człowieka, który ubrany w katowski kaptur torturuje na wizji bliskiego współpracownika władzy. Szybko okazuje się, że Sędzia nie ma zamiaru poprzestać tylko na jednej ofierze. Zegar tyka, a ludzie u władzy nie mogą czuć się bezpiecznie.

Ktoś może powiedzieć, że w tej książce za dużo jest polityki. Mnie ona kompletnie nie przeszkadzała. Trudno wciąż uwierzyć mi w to, w jak chorym kraju żyjemy. Politycy powinni być głosem ludu. A wszyscy wiemy, gdzie ten lud mają. Są bezkarni i bezczelni. Działają wyłącznie na swoją korzyść. Wiecie, na czym się przyłapałam w trakcie czytania? Że przydałby się nam taki Sędzia. Nieco mnie to przeraziło, patrząc na to, co Sędzia wyprawiał z ofiarami.

Od razu zaznaczę, że lepiej nie jeść w trakcie czytania. Tak, wiem, powtarzam to za każdym razem przy książkach tego autora, ale ja po prostu dbam o Wasze żołądki. Ta część była także dość brutalna. Opisy tortur sprawiały, że czułam ciary na całym ciele. I z jednej strony nikomu takich tortur nie życzę, ale z drugiej strony czułam satysfakcję, gdy widziałam, jak sprawiedliwość dopada tych, którzy przed nią uciekali. Tak, zdecydowanie kibicowałam mordercy i jakoś nie chciałam, żeby Brudny go dopadł.

Ta książka, oprócz tego, że dostarczyła mi krwawej literackiej uczty, skłoniła mnie do pewnych przemyśleń. Już pomijam fakt, że znów ulało mi się, jeśli chodzi o to, co dzieje się w naszym państwie. Ale po ludzku było mi żal niektórych bohaterów. Po raz kolejny widać było, że władza potrafi zepsuć człowieka, a ten, przekonany o swojej wielkości, potrafi jedną decyzją zniszczyć życie innych ludzi.

W "Bagnie" było wszystko - intryga, bohaterowie, o których nie da się zapomnieć. Powieść dostarcza rozrywki, ale także skłania do przemyśleń. To idealne połączenie kryminału, powieści politycznej i obyczajowej. Ta mieszanka wybuchowa mogła się źle skończyć, ale Przemysław Piotrowski po raz kolejny pokazał, że zna się na swojej robocie, czapki z głów. To moja ulubiona część cyklu o Igorze Brudnym.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.


Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka