Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Renata Czarnecka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Renata Czarnecka. Pokaż wszystkie posty

Renata Czarnecka "Madonny z Bari. Matka i córka - księżna Mediolanu i królowa Bona"

Jakiś czas temu na moim blogu pojawiła się recenzja książki "Księżna Mediolanu". Powieść przypadła mi do gustu i byłam ciekawa kontynuacji historii. Jakie są moje wrażenia po lekturze?

Izabela Aragońska próbuje odzyskać utracony Mediolan. Naiwnie wierzy w to, że pomoże jej król Francji. Szybko jednak zostaje obdarta ze złudzeń. Orientuje się, że może liczyć wyłącznie na siebie. Ucieka z okupowanego przez Francuzów miasta. Martwi się o los utraconego syna, jednak musi jednocześnie myśleć o swoich córkach. Jako matka ma za zadanie, by wydać je dobrze za mąż. Wyrusza do Neapolu. Po drodze zatrzymuje się w Watykanie. Poznaje tam swoją bratową Lukrecję Borgię oraz papieża Aleksandra VI. Kiedy Bona dorasta, okazuje się, że jest nadzieja, by zasiadła ona na tronie Polski. Czy Izabela jako matka mogła wymarzyć sobie dla niej lepszy los?

Przyznam się szczerze, że te 349 stron mordowałam przez prawie 3 tygodnie. Uwierzcie mi, to do mnie niepodobne. Przeważnie przeczytanie takiej książki zajmuje mi parę godzin. Początek był jeszcze w miarę w porządku, potem było już gorzej. Nie umiałam kompletnie wczuć się w klimat powieści. Nie podobało mi się w tych Włoszech. Autorce nie udało się utrzymać poziomu. Piszę to z bólem serca, gdyż wiele się po Madonnach spodziewałam.

Nie wiem, co tym razem nie zagrało. Tło historyczne było dość dobrze odwzorowane, pod tym względem nie mogę mieć zarzutów. Czułam się nieco przytłoczona intrygami i tym, co działo się wokół bohaterów. Raz tę książkę przeczytałam, ale nie zdecydowałabym się na ponowną lekturę.

Izabela, o ile w pierwszej części było mi jej żal, w drugiej części nieziemsko grała mi na nerwach. Wiem, że była dość oschła w stosunki do Bony, ale jakoś nie umiałam przyzwyczaić się do zmian w jej zachowaniu. Sama Bona wydawała mi się nieco bez wyrazu.

Z tego, co widziałam, książka cieszy się dość dobrymi recenzjami. Ja jednak nie jestem nią zachwycona. Uważam, że Księżna Mediolanu była zdecydowanie lepsza. Wciągnęła mnie od pierwszej strony i nie umiałam odłożyć powieści na półkę. Madonny z Bari niestety nie pozostaną zbyt długo w mojej pamięci.

Renata Czarnecka
Madonny z Bari
Wydawnictwo Książnica
Wrocław 2015

Renata Czarnecka "Księżna Mediolanu"


Wiele małych dziewczynek bawi się w księżniczki. Mnie zdarzało się to raczej rzadko. Byłam chłopczycą i noszenie korony średnio mi się uśmiechało. Chyba podświadomie wiedziałam, że bycie księżniczką wcale nie jest takie fajne, jak się wydaje. Dość boleśnie przekonała się o tym Izabela Aragońska, matka Bony Sforzy.
Izabela była młodą dziewczyną, gdy przyszło jej opuścić rodzinny kraj, by wyjść za mąż za księcia Mediolanu. Przyszła żona była oczarowana swoim narzeczonym. A on? Tego już o nim nie można powiedzieć. Narzeczona nie przypada mu do gustu. Nie ma jednak wyjścia, musi się z nią ożenić, gdyż tego się od niego wymaga. Nie musi kochać żony, wystarczy, by spłodził dziedzica tronu. Tu jednak pojawiają się pewne komplikacje Gian Galeazzo ma pewne szkodliwe przyzwyczajenia, które mogą zagrozić ciągłości rodu. Na domiar złego jeden z członków jego rodziny nieco inaczej widzi przyszłość Mediolanu. 
Przyznam, że o Izabeli Aragońskiej wiedziałam raczej niewiele. Moja wiedza ograniczała się do tego, że była matką Bony i nie paliła się do przyjazdu do Polski, by zobaczyć swoje wnuki. Renata Czarnecka przybliżyła mi jej postać. Księżna była bardzo zakochana w mężu, on jednak nie odwzajemniał tego uczucia. Miał inne pasje. Izabela nie była oszałamiająco piękna, jej siła tkwiła w charakterze. Niejedno przeszła, lecz nie poddawała się. Walczyła o swoje i starała się walczyć o małżeństwo oraz pozycję męża.
Cieszę się, że nie urodziłam się w tamtych czasach. Kobiety nie miały zbyt wiele do powiedzenia. Musiały podporządkować się woli męża. Ich rola ograniczała się do rodzenia i wychowania dzieci. Księżniczkom też nie było łatwo. Musiały przeprowadzić się do innego państwa, często były źle traktowane, a rodzina męża nieraz podkopywała pod nimi dołki, byleby tylko postawić na swoim. Za żadne pieniądze nie chciałabym mieszkać na dworze, na którym ze świecą musiałabym szukać przychylnej mi osoby.
Renata Czarnecka zaserwowała czytelnikom w swojej powieści bardzo wiarygodny obraz renesansowego dworu. Widać, że autorka sumiennie przygotowała się do napisania książki. Jestem nieco zawiedziona tym, że Izabela nie od samego początku ma w powieści głos. Wiem, że kobiety miały wtedy być cicho i przyjmować wszystko, co przyniesie los z pokorą, lecz zabrakło mi emocji. Może lepiej by było, gdyby główna bohaterka mówiła o tym, co się dzieje, w pierwszej osobie. Wtedy łatwiej byłoby wczuć się w jej sytuację.
Autorka książki napisała powieść historyczną w bardzo zrozumiały sposób, nie ucieka się do uderzania w naukowy ton. Przy Księżnej Mediolanu nie da się nudzić. To dobra propozycja dla wielbicieli książek z historią w tle. Z niecierpliwością będę czekać na kontynuację losów Izabeli i jej dzieci. Zakończenie narobiło mi na nią sporego apetytu.

Renata Czarnecka
Księżna Mediolanu
Wydawnictwo Książnica
Wrocław 2015
Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka