Jack London "Biały Kieł"

Gdyby rozumował jak istota ludzka mógłby w skrócie powiedzieć, że życie to straszliwa zachłanność, a świat to zamknięty krąg istot zachłannych, ścigających i ściaganych, tropiących i tropionych. Pożerających i pożeranych - wszystko to zaś dzieję się na ślepo, w zamęcie, w gwałcie i krwawym żarłocznym bezładzie rządzone trafem bezlitosnym, bezmyślnym i niepojętym.
Czy dzikie zwierzę może zaprzyjaźnić się z człowiekiem?  Na to pytanie stara się odpowiedzieć Jack London. Biały Kieł jest w jednej czwartej psem, a w trzech czwartych wilkiem. Los chciał, że trafił pod opiekę ludzi. Przystosowanie się do nowego życia nie jest dla niego łatwe. Udaje mu się jednak znaleźć dobrego opiekuna. Jak poukładają się ich relacje? Czy dzikiemu zwierzęciu można zaufać?
Nie zliczę, ile razy zabierałam się za lekturę tej książki. Trochę mi wstyd, że dopiero teraz się za nią zabrałam, ale lepiej późno, niż wcale.

Powieść dzieli się na pięć części. Pierwsza z nich opowiada o mężczyznach, którzy starli się z wygłodzonymi wilkami. W drugiej poznajemy rodziców Białego Kła i jego samego. Trzecia i czwarta pokazują, jak Biały Kieł dorastał. Zwierzę stało się bardzo nieufne, ale nie było w tym zbyt wiele jego winy. Trudno mu się dziwić, zaznał wiele przykrości ze strony ludzi i psów. W ostatniej części, która najbardziej chwyciła mnie za serce, Biały Kieł ma szansę, by przekonać się, że nie każdy człowiek jest zły. Nawiązuje się nić porozumienia między nim, a Weedonem Scottem. O tym, jak wyglądała ich relacja, musicie przekonać się już sami.

To dość wiekowa książka, ukazała się po raz pierwszy w 1906 roku, w Polsce premiera odbyła się 20 lat później. Mimo to nie miałam większych problemów z odbiorem tej historii. Owszem, słownictwo momentami było troszkę przestarzałe, ale to nie jest zarzut z mojej strony. Dzięki temu, że historia nie została unowocześniona, czuć klimat czasów, w których powstała.

Biały Kieł to przepiękna i wzruszająca opowieść o niezwykłym zwierzęciu. O człowieku, który się z nim zaprzyjaźnił. W trakcie lektury kilka razy miałam łzy w oczach. Ze mną jest tak, że jeśli zwierzę w cierpi, nie jestem w stanie przejść obok tego obojętnie. Biały Kieł wzbudzał we mnie litość i strach, zwłaszcza w chwili, gdy był zdziczały po traumatycznych przejściach.

W tej książce nie ma zbyt wielu dialogów. Opiera się głównie na opisach, ale to nie znaczy, że jest przez to mniej ciekawa. Tutaj nie liczy się wartka akcja, a emocje, jakich doświadczają bohaterowie. Musicie pamiętać o tym, by czytając tę książkę, odczytywać ją w ramach epoki, w której powstała. Nie przekładajcie jej na współczesne realia.

Moim zdaniem to jest klasyka sama w sobie. Napisana w przepiękny, działający na wyobraźnię sposób. Historia ma swój klimat, przenosi w miejscu i czasie. Jeśli interesujecie się klasyką literatury, to powieść idealna dla Was. Mam nadzieję, że nie będziecie rozczarowani po lekturze.

Jack London
Biały Kieł
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2018

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Ta książka to moje dzieciństwo... Jedna z najbardziej poruszających powieści, jakie czytałam. Od połowy można było po prostu płakać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie historię. Mam nadzieję, że będę miała kiedyś czas i okazję, by przeczytac tę książkę.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka