Magdalena Żelazowska "Rzuć to i jedź, czyli Polki na krańcach świata"

Czy nie mieliście czasem ochoty, by rzucić wszystko w diabły i pojechać gdzieś, gdzie nikt was nie znajdzie? Gdzieś daleko, do obcego kraju? Podejrzewam, że każdy z nas miał w życiu taki moment. Bohaterki tej książki tak zrobiły. Zostawiły za sobą całe dotychczasowe życie i wyjechały za granicę, by tam rozpocząć wszystko od nowa. Wzięły tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Reszty się pozbyły. Niektóre z kobiet przed czymś uciekły. Przed czym? O tym musicie przekonać się, udając się w podróż do Toskanii, Egiptu, Senegalu, Kolumbii, Kanady, Meksyku, Nepalu czy Australii. Te miejsca stały się bowiem nowym domem bohaterek tej publikacji. Co przyniosła im taka wyprowadzka? Jaką cenę musiały za nią zapłacić? Na te pytania odpowie wam lektura tej publikacji.

Muszę przyznać, że nie do końca wiem, co mam sądzić o książce Magdaleny Żelazowskiej. Mam bardzo mieszane uczucia po lekturze. Chcę, żebyście mnie dobrze zrozumieli. Nie uważam, że jest źle napisana, bo autorka ma lekkie pióro i potrafi wciągnąć czytelnika do rozmowy z poszczególnymi bohaterkami. Pod względem warsztatowym nie mam jej nic do zarzucenia. To kawał dobrej, dziennikarskiej roboty. 

Jeśli chodzi o bohaterki – można je polubić. To kobiety pełne życia, które nie bały się rozpocząć wszystkiego od nowa w zupełnie nieznanym miejscu. Podziwiam ich odwagę i nie wiem, czy zdecydowałabym się na taką wyprawę. Chyba nie umiałabym zostawić wszystkiego za sobą. Niektóre z kobiet wyjechały całkiem niedawno i trudno powiedzieć, jak potoczą się ich losy. Czas pokaże. Może kiedyś się o tym przekonamy.

Opowiedziane historie zachwycają. Nie sposób nie podziwiać bohaterek. Ich odwagi i determinacji. Tylko zabrakło mi tutaj nieco gorzkiego akcentu. Wydaje się, że wszystko szło jak z płatka, a pewnie w wielu przypadkach tak nie było. Szkoda, że zabrakło informacji chociażby o tym, co trzeba zrobić, by w danym kraju uzyskać pozwolenie na pracę czy założenie własnej firmy. Podejrzewam, że byle kto tego nie może zrobić. Pieniądze swoje mogą zrobić, ale kasa to nie wszystko, liczy się też obowiązujące w danym miejscu prawo. Takie wskazówki byłyby przydatne dla osób, które chcą wyjechać za granicę, by tam rozpocząć wszystko od nowa.

Trudno mi powiedzieć, którą z kobiet polubiłam najbardziej. Każda z nich była wyjątkowa, miała za sobą inną historię i miała inny cel, gdy wyjeżdżała za granicę. Niektóre z nich wyjechały na chwilę, ale zostały na dłużej. Trzeba mieć jaja, żeby zrobić coś takiego. Zwłaszcza, żeby zacząć pracować w podbiegunowej stacji badawczej. Ja nie wytrzymałabym czegoś takiego. Nie lubię marznąć. 

Zawarte w publikacji zdjęcia są magiczne. Wiemy dzięki nim nie tylko to, jak wyglądają poszczególne bohaterki, ale i miejsca, w których mieszkają. W niektóre z nich sama bym pojechała. Co prawda tylko na wakacje, lecz chciałabym zobaczyć je na żywo. Zasmakować tamtejszej kuchni i wygrzać skórę, a potem wrócić do siebie. Tutaj jednak jest mi dobrze.

Jeśli chcecie poznać nietuzinkowe kobiety, które rozpoczęły życie z dala od domu, możecie sięgnąć po tę publikację. Za pośrednictwem autorki przeniesiecie się na chwilę w inne miejsce i zapomnicie o całym świecie. To dobra książka na wakacje. Kto wie, może znajdziecie inspirację odnośnie miejsca, w które możecie się wybrać?

Magdalena Żelazowska
Rzuć to i jedź, czyli Polski na krańcach świata
Wydawnictwo Burda Książki
Warszawa 2018

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater i Wydawnictwu Burda Książki.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka