Dorota Schrammek "Na brzegu życia"

Kilka miesięcy temu miałam okazję przeczytać książkę Doroty Schrammek Horyzonty uczuć. Oczarowała mnie. W przypadku powieści dla kobiet to bardzo rzadkie zjawisko. Raczej omijam tego typu literaturę szerokim łukiem. Na szczęście ta autorka pisze w taki sposób, że nie mogę oderwać się od jej opowieści. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam, że ukazała się nowa powieść Doroty Schrammek. Jakie są moje wrażenia po lekturze?

„Minęło kilka miesięcy… Matylda i Władysław są szczęśliwym małżeństwem. Cieszą się też z wnuczki. Ta pozorna stabilizacja zostaje zakłócona przez nowego mieszkańca Pobierowa, który doprowadza do częstych konfliktów, a po pewnym czasie - do tragedii. Czy można było uniknąć złego losu?
Z kolei Zoja i Ryszard kupują domek na obrzeżach Gostynia. Ta sielska okolica kryje jednak pewną tajemnicę, której początek sięga czasów drugiej wojny światowej. Ryszard nawet się nie spodziewa, jak bardzo zaangażuje się w tę sprawę. Czy uda mu się uporać ze zdobytymi informacjami i rozwikłać narastające problemy?” – taki opis czytamy na okładce książki. Pozwólcie, że nie powiem o fabule nic więcej, żeby nie zdradzić czegoś, czego nie powinnam. To, co wydawca zamieścił na powieści, w zupełności na ten moment wam wystarczy.

Tęskniłam za bohaterami Horyzontów uczuć. Z trudem się z nimi żegnałam i liczyłam na to, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Uspokoiła mnie też rozmowa z autorką, która powiedziała mi, że pracuje nad kolejną częścią cyklu.

Przyznam szczerze, że postawiłam Dorocie Schrammek bardzo wysoko poprzeczkę. Nie jest łatwo oczarować mnie powieścią dla kobiet. Skoro komuś już się to udaje, wymagam potem od niego, by z każdą kolejną książką, przywiązywał mnie do swojej twórczości jeszcze bardziej.

Zalewała mnie krew, gdy na kartach powieści pojawiał się nowy mieszkaniec Pobierowa, który nie dawał żyć  wójtowi. Jak on mnie denerwował… Miałam ochotę znaleźć się w tym nadmorskim miasteczku i własnoręcznie trzepnąć go zdrowo w łeb. Jego żona też nieźle dawała czadu, ale w sumie była nieszkodliwa. Jej mąż zdecydowanie bardziej szkodził otoczeniu swoim jestestwem.

W życiu bohaterów sporo się pozmieniało. Nie będę zdradzać co dokładnie, tego musicie dowiedzieć się sami. Niektóre wydarzenia mnie zaskoczyły. Nie spodziewałam się na przykład tego, co stanie się z Aldoną. To był dla mnie szok. Przez chwilę byłam nawet zła na autorkę za to, co jej zaserwowała. W końcu jednak pogodziłam się z tym.

Niezwykle cenię sobie Dorotę Schrammek za to, że jej bohaterowie są bardzo realistyczni. Miałam wrażenie, że stoję obok nich i patrzę na to, co się dzieje. Czułam się tak, jakbym byłą wśród przyjaciół. Ponownie było mi żal się z nimi żegnać, tym bardziej, że wydarzenia poprzedzające zakończenie wprawiły mnie w bardzo melancholijny nastrój.

Tej książki nie powinno czytać się bez znajomości Horyzontów uczuć. Wiele wątków może okazać się niezrozumiałych. Lepiej poznać bohaterów od samego początku. To ludzie, których na pewno polubicie. Ze mną właśnie tak było. Tęskniłam najbardziej za Matyldą. Chciałabym mieć taką babcię jak ona.


To idealna książka na leniwe popołudnia. Nawet nie zauważycie tego, że już zbliżacie się do końca. Pochłonęłam Na brzegu życia w ciągu kilku godzin i jest mi mało. Chciałabym spotkać się z bohaterami raz jeszcze. Polecam wszystkim czytelniczkom.

Dorota Schrammek
Na brzegu życia
Wydawnictwo Szara Godzina
Katowice 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Szara Godzina.

Udostępnij ten post

5 komentarzy :

  1. Takie książki to ja lubię. Z chęcią skusiłabym się na poprzednią część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie omijam tego typu literatury i rozejrze się za poprzednią częścią;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc, autorka jest mi całkiem obca. Jakoś szczególnie mnie nie ciągnie, więc nie wiem , czy kiedykolwiek się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Stojąc pod tęczą" tej właśnie autorki i byłam powieścią oczarowana. Chętnie sięgnę również po "Horyzonty uczuć", bo wydaje mi się, że w stylu autorki jest "to coś", co bardzo mi pasuje, mimo że nie wszystkie powieści obyczajowe do mnie trafiają. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim razie muszę wziąć się za Horyzont uczuć :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka