Piotr Biedrzycki "Siedemdziesiąt siedem słoni"

Piotr już pierwszego dnia pobytu w Indiach zostaje okradziony i pobity. Miał jednak szczęście i spotkał ludzi, którzy postanowili udzielić mu pomocy i dzięki nim udało mu się wrócić do zdrowia. Musiał jednak zmienić swój sposób myślenia o tym kraju. Jego nową dewizą było: „Nie oczekuj niczego, bądź gotowy na wszystko”. „Tłoczne ulice Bombaju, fetor slumsu Dharavi, baśniowy Bollywood, idylliczne plaże Goa... trudno pozostać obojętnym wobec tej niesamowitej, pełnej kontrastów scenerii. Trzeba tylko mieć otwarte oczy i... pozwolić się nieść przygodzie!”
Wiem, że mówiłam o tym już wiele razy i będę się powtarzać, ale za każdym razem, gdy sięgam po książkę na temat Indii, wydaje mi się, że wiem na temat tego kraju wszystko. I zawsze okazuje się, że się myliłam. Nawet bardzo. Tak było i tym razem.

Siedemdziesiąt siedem słoni to niezwykła historia. Obszerna, ale ja nie czułam tego, że mam do czynienia z cegłą. Piotr Biedrzycki ma bardzo lekkie pióro i potrafi zaintrygować swoją opowieścią. Ja w każdym razie przepadłam i trudno było mi się od niej oderwać.

Indie przedstawione przez autora z jednej strony mnie fascynowały. Z drugiej strony jednak mnie przerażały. Czym? Przeczytajcie chociażby początek i będziecie wiedzieli, o co mi chodzi. Nam, Europejczykom, trudno będzie zrozumieć kulturę tego kraju. To niesamowite, że w naszych czasach wciąż są takie miejsca, gdzie skrajna bieda zderza się z bogactwem. Na dodatek to kraj, w którym nie jest zbyt bezpiecznie.

Widać, że autor włożył w tę historię całe swoje serce. Widziałam to, co działo się w Indiach. Czułam te zapachy i smaki. Niewielu autorów potrafi w taki sposób opowiedzieć o tak egzotycznym miejscu. Jestem pod dużym wrażeniem.

Zabrakło mi tutaj zdjęć, ale wiem, dlaczego ich nie ma i nie mam zamiaru specjalnie się o to czepiać. Kiedy poznacie powód, dlaczego się tu nie pojawiły, też nie będziecie się wściekać na autora i wydawcę.

Jeśli interesujecie się Indiami, spokojnie możecie przeczytać tę książkę. Jak wspomniałam, jest dość obszerna, ale w trakcie czytania nie ma się wrażenia, że historia się ciągnie w nieskończoność. To dobrze napisana opowieść o Indiach i dzięki niej poznacie ten kraj z innej strony, niż oferują to przewodniki turystyczne.

Piotr Biedrzycki
Siedemdziesiąt siedem słoni
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2018

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. "Siedemdziesiąt siedem słoni" to historia napisana w naprawdę niezwykły sposób. Fascynuje Indiami, choć fascynacja miesza się nieraz z przerażeniem, ale z pewnością warto po nią sięgnąć. Polecamy! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka