Przedpremierowo! Trent Dalton "Chłopiec pochłania wszechświat"

Przedmieścia Brisbane, 1983. Eli wychowuje się w specyficznej rodzinie: nieobecny ojciec, uzdolniony niemy brat, matka narkomanka, handlarz heroiną w roli ojczyma. Przyznajcie sami, że nie jest to szczyt marzeń. Dorastając w zaniedbanej dzielnicy, zamieszkałej przez polskich i wietnamskich uchodźców, Eli próbuje iść za głosem serca, żeby dowiedzieć się, co to znaczy być dobrym człowiekiem. Heroicznie próbuje ratować matkę przed pewną zgubą. Los ciągle jednak rzuca mu pod nogi nowe przeszkody. Najbardziej niezawodnym dorosłym w życiu Elego okazuje się Slim Halliday, czuwający nad nim recydywista i za życia owiany legendą rekordzista udanych ucieczek z więzienia Boggo Road Gaol.

To była jedna z tych książek, które czytało mi się dość opornie. I nie, nie chodzi o to, że to paździerz i macie się od niej trzymać z daleka. Raczej mam na myśli to, że musiałam robić sobie przerwy, by przemyśleć to, co autor ma mi do powiedzenia. To nie była łatwa książka. Nie mamy tutaj kochającej się rodziny, w której wszystko świetnie się układa. Eli wychowuje się w mocno dysfunkcyjnym domu.

Niektóre opisy były dla mnie trudne do przejścia, brutalne niemal. I raczej nie polecam jedzenia w trakcie czytania, bo momentami żołądek może fiknąć koziołka. Mówię to z własnego doświadczenia. Mam tu na myśli choćby fragment dotyczący "odwyku" matki Elego. Kto czytał, będzie wiedział, o co mi chodzi.

To debiut literacki. Nie jest idealny. Niektóre fragmenty są mocno przegadane. Na szczęście nie ma ich porażająco wiele, więc nie musicie obawiać się tego, że zostaniecie nimi przytłoczeni. Ta powieść daje do myślenia, nie można wobec niej przejść obojętnie, choć myślę, że może dość mocno podzielić czytelników. Mimo wszystko uważam, że autor ma potencjał i jestem ciekawa, co będzie jeszcze w stanie mi zaoferować.

Polubiłam Elego, ma w sobie coś, co sprawia, że chce się z nim spędzać czas. Z jego bratem zresztą też. Może i był niemy, ale miał coś do powiedzenia. Intrygowała mnie też relacja Elego i Augusta ze Slimem. Nie przypominam sobie, bym z czymś podobnym się kiedyś spotkała w literaturze. Za to autor ma u mnie ogromnego plusa.

Reasumując, jest to dość specyficzna książka, ale to nie oznacza, że jest zła. Jest wymagająca, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Jeśli szukacie powieści, która zmusi Was do refleksji, myślę, że to może być dobra propozycja dla Was.

Premiera książki odbędzie się 19 lutego!

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska!

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka