Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #356 Harlan Coben "Chłopiec z lasu"

 

New Jersey, 1986 rok. W Stanowym Parku Krajobrazowym Ramapo Mountain znaleziono dziecko. Brudne, odziane w łachmany i… kompletnie dzikie. Chłopiec rozumie po angielsku, lecz nic nie mówi. Nikt nie zgłaszał zaginięcia. Nikt nie wie, kim chłopiec jest i jak długo przebywał w lesie. Nikt nie wie, jak udało mu się przetrwać.

Trzydzieści lat później Wilde stara się żyć normalnie, choć jego przeszłość wciąż pozostaje tajemnicą – także dla niego samego. Pewnego dnia otrzymuje wiadomość o zaginięciu nastolatki. Nikt się nim nie przejmuje – nawet jej własny ojciec – ale pewna ważna osoba z przeszłości Wilde prosi go o pomoc w znalezieniu dziewczyny. Jedyną wskazówką jest to, że była ostatnio nękana.

Ponieważ sam nigdy nigdzie nie należał, Wilde nie może zignorować sprawy outsiderki, która nikogo nie obchodzi. Ale żeby wyjaśnić tajemnicę jej zniknięcia, będzie musiał wrócić do swojej przeszłości i do miejsca, w którym władza pozwala na utrzymywanie sekretów, które mogą zagrozić milionom ludzi.

Tydzień dobrze zacząć od powieści ze zbrodnią w tle, ale tym razem Was zaskoczę. W sumie to nie ja, a Harlan Coben, bo pogadamy o powieści obyczajowej z elementami thrillera.

Owszem, mamy tu zaginioną dziewczynę i bohatera z tajemniczą przeszłością, ale nie ma tu tego, do czego przyzwyczaił nas Coben. Czy to źle? Moim zdaniem nie, ale rozumiem doskonale tych czytelników, którzy nie do końca będą usatysfakcjonowani po lekturze. W końcu wydawca obiecał wciskający w fotel thriller. Coben zaserwował nam tym razem coś innego, za co chylę przed nim czoła, ponieważ wyszedł poza strefę swojego komfortu i zaproponował czytelnikom coś, czego prawdopodobnie się po nim nie spodziewali, nie poszedł po najmniejszej linii oporu.

Do upadłego będę bronić zdania, że nic nie robi takiej krzywdy książce, jak wciśnięcie jej na siłę w jakiś gatunek, bo on kojarzy się z autorem. Tak jak wspomniałam, to nie jest thriller z krwi i kości, a bardziej powieść obyczajowa z elementami thrillera i powieści psychologicznej. I nie jest to w żadnym wypadku zarzut z mojej strony. Harlan Coben poszedł w innym kierunku. Pojawiła się tu moja ukochana Hester, ale to nie ona jest główną osią, wokół której kręci się fabuła. Może i napędza pewne wydarzenia, ale ciężar tej historii jest położony w innym miejscu.

Na pierwszy plan wysuwa się coś innego. Bardzo dobrze zarysowano wątek psychologiczno-obyczajowy, o którym nie chcę za dużo mówić, żeby nie zdradzać fabuły. Powiem tylko tyle, że w pewnym momencie miałam w trakcie czytania ściśnięte gardło i słowa autora mnie poruszyły. Zwłaszcza pod koniec byłam poruszona.

To nie jest krwawa łupanka z pościgami i nagłym zwrotami akcji, choć mnie zakończenie zaskoczyło. To powieść, która każe nam się w pewnym momencie zatrzymać i zastanowić nad słowami autora. Zupełnie inna twarz Harlana Cobena. Inna, ale nie gorsza. Pochłonęłam tę książkę w parę godzin i gorąco polecam ją fanom powieści obyczajowo-psychologicznych. Może i jest tu mało thrillera, ale uważam, że to, w jaki sposób przedstawiono psychologię postaci, może usatysfakcjonować czytelników. Harlan Coben inny niż zazwyczaj, ale dla mnie wciąż dobry.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Księgarni Świat Książki.

"Chłopca z lasu" możecie kupić w Księgarni Świat Książki.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. W moim odczuciu była to najsłabsza książka tego autora, jaką do tej pory przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, ani o tym autorze, ani o tym tytule jeszcze nie słyszałam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka