#przesłuchane Iwona Wierzba "Jak sobie poczynamy. Historia różnych koncepcji i antykoncepcji"

 

Książka odkrywa przed czytelnikiem historię przemian dotyczących roli i odpowiedzialności człowieka za stan populacji ludzkiej na świecie. Pomimo mnogości wątków nie wyczerpuje tematu. Jak pisze autorka: „w naszej wiedzy na ten temat są olbrzymie luki, to, ile wiemy, o naturze aktu seksualnego, wierności małżeńskiej, zalet dziewictwa, relacjach homoseksualnych, regulacji urodzeń, aborcji jest niczym w porównaniu z tym, czego nie wiemy. Pamiętajmy, że większość utrwalonych informacji, które przetrwały do naszych czasów, została starannie przefiltrowana z niewygodnych treści przez kolejnych strażników moralności i obyczajów, dominujących w minionych epokach. Całkowicie zrozumiałe, że w długim okresie poprzedzającym nasze istnienie na Ziemi nie obowiązywały te same, niezmienne wartości, prawa, moralne dyrektywy ani pragnienia.” Autorka próbuje odpowiedzieć na pytanie czy współczesny człowiek podejmując aktywność seksualną jest wolny w swoim wyborze posiadania potomstwa i jak na przestrzeni wieków kultura, religia, polityka poprzez system nakazów i zakazów miały, mają i zapewne będą miały wpływ na regulację ludzkiej płodności, ingerując w życie seksualne każdego z nas.

Mam wrażenie, że premiera tej książki przeszła bez większego echa, a szkoda, bo autorka w prosty sposób, nie urażając uczuć religijnych innych osób, pokazuje, jak religia i polityka wpływają na regulowanie liczby ludności.

Księża nie zawsze żyli w celibacie, został wprowadzony z czasem. Papieże mieli czasem więcej dzieci i kochanek nich człowiek ma palców u rąk i nóg. Myślicie, że Kościół jako instytucja (Boga do tych spraw nie mieszamy) zawsze pochwalał wielodzietne rodziny? Nie. Był czas, gdy to było dla niego grzechem i oznaką rozwiązłości.

Autorka wyjaśnia, jak na przestrzeni wieków podchodzono do antykoncepcji, homoseksualizmu i aborcji. Pokazuje, jak tworzono środki antykoncepcyjne. Niektóre opisy dotyczące bronienia się przed niechcianą ciążą wywołują ciarki na całym ciele. Ta publikacja to kawał dobrej historii opowiedzianej w prosty sposób. Bez dopisywania ideologii czy dopasowywania tez według uznania autorki. Tu wszystko jest poparte faktami.

Ta książka daje do myślenia i pokazuje, jak manipuluje się człowiekiem, żeby myślał, że seks to grzech, a jego cielesność jest czymś złym. Pokazuje, do jakich tragedii doprowadza brak pojęcia o biologii człowieka osób przy władzy. Jak ich lęki i osobiste przekonania przekuwały się na nakazy i zakazy. I od razu mówię, że nie musicie bać się ataków na Kościół, bo autorka opisuje wszystko w spokojny sposób, opierając się na faktach. Co my z tą wiedzą zrobimy, to już nasza sprawa.

Jeśli macie abonament na Legimi, to polecam tę książkę. Tam jest dostępna jako audiobook, więc nie wypowiem się co do tego, jak wygląda graficznie. O ile dobrze się orientuję, jest ilustrowana. Może kiedyś uda mi się załatwić fizyczny egzemplarz. W każdym razie słucha się jej przyjemnie. Ta publikacja mocno daje do myślenia i pokazuje, jak mało wiemy na temat historii Kościoła katolickiego jako instytucji.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka