Natasza Socha "Macocha"

Siedzę przed laptopem, patrzę na klawiaturę i nie mam pojęcia, co mam napisać. Uwielbiam styl Nataszy Sochy, miałam nawet przyjemność konwersacji z nią. Co prawda wirtualnej, ale się liczy. Maminsynek i Rosół z kury domowej porwały mnie, uśmiałam się przy nich. Z Macochą już tak kolorowo nie było.

Roma jest żoną Bruna. Ich szczęście burzy pojawienie się córki mężczyzny z pierwszego małżeństwa. Macocha nie jest zadowolona z tego faktu. Kasia jest czymś w rodzaju przybysza z innej planety. Pojawia się znikąd, wywraca świat żony swojego ojca do góry nogami i jeszcze nie może się z nią dogadać. Roma nie była na coś takiego przygotowana. Stara się zrobić wszystko, by Kasia opuściła ich dom. Nastolatka nie ma jednak takiego zamiaru. Życie u ojca jej się podoba. Czy Romie uda się w końcu odnaleźć w nowej sytuacji?

Do mniej więcej połowy jeszcze uśmiechałam się w trakcie lektury. Później było już tylko gorzej. Żarty sytuacyjne przestały mnie śmieszyć i zaczęłam się nudzić. Zdarzało się też, że momentami czułam się zażenowana. To, co działo się w życiu Romy w lipcu, nie powiem dokładnie o co mi chodzi, żeby nie zdradzić zbyt wielu szczegółów, zniechęciło mnie do dalszej lektury. Nie tego spodziewałam się po pani Nataszy. Jestem rozczarowana.

Macocha jest przewidywalna. Nie chcę, żeby ktokolwiek poczuł się urażony, ale to typowo babska książka na jeden wieczór, w porywach szaleństwa dwa. Nie wymaga skupienia i czyta się ją w miarę szybko. To jeden z nielicznych plusów tej książki.

Roma mnie strasznie irytowała. Niby była kobietą po trzydziestce, a rozumu nie miała za grosz. Nie dziwię się, że Kasia nie umiała się z nią dogadać. Ja też nie umiałabym porozumieć się z człowiekiem na tak niskim poziomie. Miałam wrażenie, że pasierbica jest bardziej dojrzała od niej. Roma mogła nie lubić Kasi, ale jej zachowanie było momentami skandaliczne. Żałuję, że Bruno i jego córka nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Ta historia byłaby ciekawsza, gdyby ich też dopuszczono do głosu.

Jest mi przykro, że tak niepochlebnie wyraziłam się o Macosze. Naprawdę liczyłam na dobrą zabawę w trakcie czytania. Niestety, tym razem twórczość Nataszy Sochy nie zrobiła na mnie wrażenia. Mam nadzieję, że kolejne powieści autorki zetrą to niemiłe wspomnienie.

Natasza Socha
Maminsynek
Wydawnictwo Filia
Poznań 2014

Udostępnij ten post

5 komentarzy :

  1. Od dłuższego czasu mam w planach prozę autorki, ale chyba zacznę od ,,maminsynka", albo ,,kury w rosole.

    OdpowiedzUsuń
  2. Styl autorki jak na razie mi obcy, ale wiem, że tę powieść mam omijać.

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie zacznę od innych książek autorki;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że taka przewidywalna...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze książek tej autorki, do tej pory mi jakoś z nimi nie po drodze...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka