Nicola Griffith "Hilda"

Nad jej ramieniem pojawiła się twarz Gwladus. Spojrzały na siebie w wodzie: Gwladus miękka i elastyczna, Hilda twarda i wyraźna.
- Nie jestem ładna.
- Nie musisz być ładna. Jesteś jak błyskawica. Jak fala przypływu. Jak zamieć śnieżna.
- Jak coś, przed czym należy uciekać.
- Jak coś, czemu należy dać się porwać. Coś do zapamiętania przez resztę życia.

Główna bohaterka powieści Hilda z Whitby żyła w VII wieku w Anglii. Jest świętą Kościoła katolickiego i anglikańskiego. Nicola Griffith przedstawia ją jako małą dziewczynkę. Dowiadujemy się, jak wyglądały jej młodzieńcze lata. Nie był to spokojny czas. W Anglii sporo się działo. Drobne królestwa zaczęły łączyć się w jedno, pojawiła się nowa religia - chrześcijaństwo. Hilda zostaje ochrzczona w wieku trzynastu lat. Dziewczyna posiadała niezwykły dar, który uratował życie nie tylko jej, ale również i jej bliskim. Widziała bowiem to, czego inni nie mogli zobaczyć.

Autorka w powieści skupia się przede wszystkim na pokazaniu, jak wyglądały średniowieczne realia, w których przyszło żyć Hildzie. Byłam pełna podziwu dla głównej bohaterki, że ma w sobie na tyle siły, by przetrwać. Średniowieczna Anglia przeraża bowiem swoją brutalnością. Ludzie byli biedni, a sprawiedliwość wymierzało się głównie przy użyciu siły. Oczywiście rację miał ten, kto posiadał miecz. Myślę, że czytelnicy, którzy orientują się w tym okresie historycznym, będą usatysfakcjonowani po lekturze. Hilda nie jest łatwą książką, można sobie połamać język na staroangielskich imionach, ale przenosi nas w czasie i zabiera w niezwykłą podróż. Sporo tu intryg i choć akcja nie mknie na złamanie karku, Nicola Griffith potrafi utrzymać czytelnika w napięciu. Ja nie byłam w stanie przewidzieć tego, co się za moment wydarzy.

Nieco obawiałam się przedstawienia poszczególnych postaci. Bałam się, że zostaną wprowadzone w chaotyczny sposób i zbudowane jak papierowe ludziki. Nic z tych rzeczy. Autorka wykreowała bohaterów z krwi i kości. Zarówno tych historycznych, jak i fikcyjnych. Tytułowa Hilda urzekła mnie swoją niezwykłą siłą. Wiele dojrzałych kobiet mogłoby jej pozazdrościć charakteru. Będę z niecierpliwością czekała na kolejny tom jej przygód.

Sięgając po książkę, niewiele wiedziałam o Hildzie. Miałam świadomość, że ktoś taki był, ale co dokładnie zrobiła, że wyniesiono ją na ołtarze - tego już nie wiedziałam. Nicola Griffith wykonała kawał dobrej roboty, pisząc tę książkę. To kawał bardzo dobrej powieści historycznej. Wymagającej, ale wciągającej i zapadającej w pamięć. Czytając książkę, zapomniałam o wszystkim, co mnie otaczało. Przeniosłam się do VII-wiecznej Anglii i chętnie jeszcze kiedyś tam powrócę. Autorka zaserwowała mi literacką, pełną emocji ucztę. Chylę czoła przed Nicolą Griffith. Widać, że włożyła sporo pracy w powstanie tego dzieła. Można to zauważyć przede wszystkim w mowie, jaką posługują się bohaterowie, ale także w samej kreacji świata. Majstersztyk. Polecam wszystkim fanom powieści historycznych. Mam nadzieję, że nie będziecie rozczarowani.

Nicola Griffith
Hilda
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2017

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją i chętnie przeczytam powieść. Powieści historyczne uwielbiam i sięgam po nie naprzemiennie z fantastyką i kryminałem, więc wkrótce i na "Hildę" przyjdzie czas.
    wiewiorkawokularach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka