Przedpremierowo! Robert Curran, John i Janet Smurlowie. "Przeklęty. Historia domu Smurlów"

"Legendy mówią, że kiedy do zbudowanego w 1896 roku domu w West Pittson w stanie Pensylwania wprowadziła się pierwsza rodzina, od razu było wiadomo, że z budynkiem jest coś nie w porządku. Podobno każdy, kto tam mieszkał, stykał się z tajemniczymi siłami, których nie potrafił wytłumaczyć. Nawet gdy dom stał pusty, ludzie z okolicy słyszeli dziwne i niepokojące dźwięki…
Sprawa zyskała potężny rozgłos, gdy do posiadłości wprowadziła się rodzina Smurlów. Przeżyli prawdziwy koszmar.
Odór jak z rzeźni. Ogłuszające dudnienie. Półczłowiek z kopytami zamiast stóp. Ataki fizyczne. Nieskuteczne egzorcyzmy. STRACH...
Ed i Lorraine Warrenowie całkowicie zaangażowali się w sprawę, badając ją od podszewki. Okazało się jednak, że nawet tak doświadczeni demonolodzy nie potrafili stawić czoła złu, które opanowało dom…".


Kiedy czytałam dwie poprzednie książki o dokonaniach Eda i Lorraine Warrenów, byłam zawiedziona, dla mnie były one o niczym. Sklecone w jeden zbiór poszarpane historyjki. Zdecydowałam się na przeczytanie tej książki, bo opowiadała o konkretnej historii. Za jej sprawą możemy dowiedzieć się, jak wyglądało życie rodziny Smurlów, nękanej przez zło w najczystszej postaci.

Czy ta książka mnie przeraziła? Nie powiedziałabym, owszem, były momenty, gdy czułam ciarki na plecach, ale nie powiem, żebym miała nocne koszmary. Nie znaczy to jednak, że była źle napisana, Tego powiedzieć nie mogę. W przeciwieństwie do dwóch wspomnianych przeze mnie książek, ta opowiadała jedną historię i potrafiła zaangażować.

Polubiłam rodzinę Smurlów i było mi jej żal. W pewnym momencie w ich domu zaczęło dziać się coś złego. Coś, co trudno objąć rozumem. Ci ludzie zaczęli widzieć dziwne rzeczy. Co więcej, ich życie było zagrożone. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w książce.

Przede wszystkim na plus należy zaliczyć to, że czuje się więź z rodziną Smurlów. To, czy czytelnicy uwierzą w to, co się stało, to inna kwestia, nad którą nie będę się tutaj pochylać. To nie miejsce na to. Całość wciąga. Nie miałam wrażenia, że czytam poszatkowane historyjki, tylko dostałam kompletną historię, nawet zeznania świadków, którymi całość jest przepleciona, nie wybijała mnie z czytania.

Ta książka zwraca uwagę na jedną rzecz. Na to, że ludzie potrafią być dla siebie strasznymi świniami. Zamiast okazać komuś wsparcie, wolą jeszcze dokopać leżącemu, bo to takie fajne. Ciekawa jestem, jak zachowywaliby się, gdyby znaleźli się na miejscu Smurlów, pewnie by uciekli z takiego domu w ciągu paru minut.

Premiera książki odbędzie się 9 czerwca!

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Replika!

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka