Ellery Lloyd "Influencerka"

 

Milion ludzi na całym świecie pokochało Emmy Jackson za pokazywanie macierzyństwa bez filtra: czasu pełnego nieprzespanych nocy, wiecznego bałaganu i plam z jedzenia na wszystkich ubraniach. Autentyczna i szczera do bólu Najnajmama stała się dla wielu kobiet wsparciem i inspiracją, a jej profil na Instagramie codziennie jest zasypywany pełnymi uwielbienia komentarzami.

To pozornie prawdziwe życie okazuje się jednak pieczołowicie zaplanowanym działaniem marketingowym, którego koszty często ponoszą najbliżsi Emmy. W dodatku obserwują ją nie tylko fani. Każdemu jej działaniu, każdej zamieszczanej informacji obsesyjnie przygląda się pałająca żądzą zemsty kobieta, gotowa zamienić życie influencerki w koszmar. Czy mąż Emmy i jej agentka zdołają zapobiec tragedii?

Nie wiem jak Wy, ale ja jestem uczulona na profile na Instagramie, na których osoby je prowadzące ze sztucznym uśmiechem polecają produkty. Nie mam nic do zarabiania w ten sposób, jeśli komuś się w ten sposób poszczęściło, to gratuluję, ale wolę takich swojskich chłopaków i babeczki, którzy bez kija w pupie prowadzą swoje profile. 

Emmy należała do grupy, na którą reaguję alergicznie. Nie wiem, ile musieliby mi płacić, żebym ją obserwowała, bo na kilometr czuć od niej sztuczność. Już sama nazwa jej profilu wzbudziła moją czujność. Najnajmama - mam ciarki, kiedy tę nazwę piszę. W każdym razie kobieta prowadzi profil, na którym pokazuje swoje "nieidealne" życie matki. Oczywiście ta jej niedoskonałość jest perfekcyjnie dopracowana. Nie wiem, co by mnie w tej bohaterce miało do niej przekonać. Biła od niej sztuczność, była dwulicowa i tak oderwana od rzeczywistości, że to aż bolało. Już jej mąż był lepszy, ale też nie pałałam do niego jakąś wielką sympatią. Coco i Bear byli uroczy - to trzeba przyznać.

Nie powiedziałabym, że jest to thriller. Co prawda jest tutaj takowy wątek, ale dla mnie to za mało, żeby w ten sposób tę książkę oceniać. Poza tym samo rozwiązanie tej całej intrygi było według mnie wzięte z kosmosu. Ja rozumiem, że ludzie mają czasem głupsze motywy, żeby komuś życie zatruć, ale nie trzymało się to według mnie kupy. I tak średnio to pasowało do całości.

Nie spodziewałam się właściwie niczego po tej książce. Czytało się ją szybko, ale nie ma w niej nic, co by sprawiło, że pozostanie na dłużej w mojej pamięci. Bohaterka była antypatyczna, jej wydumane problemy, które zresztą miała na swoje życzenie, mnie nie interesowały. Wątek kryminalny po prostu był i tyle. Można przeczytać, ale według mnie szału nie ma.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka