Edgar Rice Burrouhgs "Tarzan wśród małp"

Myślę, że Tarzana nie muszę nikomu specjalnie przedstawiać. Podejrzewam, że każdy z Was choć raz w życiu o nim usłyszał. Może widzieliście film albo czytaliście książkę. Ewentualnie słyszeliście piosenkę o nim. Dla niewtajemniczonych, o ile takowi się znajdą, małe przypomnienie.

Mały lord Greystoke, bo tak kiedyś nazywał się Tarzan, osierocony przez rodziców, samotny i kwilący w dzikiej afrykańskiej dżungli, zostaje przygarnięty przez małpią samicę Kalę, która niedawno straciła dziecko. Chłopiec dorasta wśród zwierząt, ucząc się od nich przetrwania. Przez małpy zostaje nazwany Tarzanem, co w ich języku oznacza „Biała Skóra”. Z czasem chłopiec staje się niemal tak krzepki i zręczny, jak one. Wychodzi zwycięsko z walk z dzikimi zwierzętami i zamieszkującymi w pobliżu ludożercami. Wkrótce sprytem, inteligencją i siłą prześcignie każdego przeciwnika i zostanie okrzyknięty Małpim Królem. Orientuje się jednak, że jest inny niż reszta stada. Chce wrócić do swoich, ale nie wie, czy uda mu się to zrobić. Wychowywał się w końcu z dala od ludzi i może nie zostać przez nich zaakceptowany.

Tarzan to postać ponadczasowa. Znają ją dorośli i dzieci. Przyznam szczerze, że z książkowym Tarzanem miałam do czynienia po raz pierwszy. Wielokrotnie powtarzałam sobie, że muszę nadrobić zaległości w lekturze, ale jakoś nie było mi z nią po drodze. Do czasu. Kiedy poznałam pierwowzór, byłam w szoku. Poczułam się tak, jakbym dostała czymś ciężkim w głowę. Współczesny obraz człowieka-małpy nie do końca pokrywa się z literackim pierwowzorem. Ten z powieści Edgara Rice'a Burrouhgsa bardziej przypadł mi do gustu. Już tłumaczę dlaczego. On pokazał mi, że nie jest tylko dzikim sierotą wychowanym wśród małp. Życie w dżungli wiele go nauczyło. Nie ograniczał się wyłącznie do chodzenia po drzewach i wydawania z siebie dzikich okrzyków. Postanowił nauczyć się czytać i o czym już wspomniałam, powrócić do świata "Białych Skór" takich jak on. Wiedział, że nie będzie to łatwe, ale miał silną motywację, by to zrobić.

Ta powieść ma swój klimat. Nie wszystkim czytelnikom przypadnie do gustu. Dlaczego? Dzieje się tu co prawda wiele, ale autor przemyca do narracji moralizatorskie fragmenty. Na początku nieco kuło mnie to po oczach, lecz szybko się do tego przyzwyczaiłam. To było coś innego, niespotykanego raczej we współczesnej literaturze. W każdym razie nie potrafię sobie przypomnieć, w której książce ostatnio coś takiego widziałam.

Pewnie czegoś Wam tutaj zabrakło. Spokojnie, nie zapomniałam o Jane, kobiecie życia Tarzana. To dla niej mężczyzna postanowił powrócić do świata ludzi. Ja jakoś nie mogłam się do niej przekonać. Od momentu, gdy pojawiła się na kartach powieści, wszystko stało się przewidywalne. Byłam w stanie odgadnąć, co za moment się stanie. Wiem, że jej postać była konieczna, ale gdyby Jane zabrakło, nie płakałabym po niej.

Jeżeli nie znacie literackiego pierwowzoru Tarzana, możecie śmiało zapoznać się z tą powieścią. Czyta się ją bardzo szybko. To dobra propozycja na jeden ze zbliżających się jesiennych wieczorów. Na koniec dodam tylko jeszcze jedną rzecz. Wydawca stanął na wysokości zadania, wydając tę książkę. Ale mam nadzieję, że o tym przekonacie się sami, gdy weźmiecie ją do ręki.

Edgar Rice Burrouhgs
Tarzan wśród małp
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Portalowi Sztukater i Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka