Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #108 Damien Boyd "W linii prostej"

Po głowie chodziły mu różne komunały, między innymi to, że cel uświęca środki, a także niefortunna mądrość głosząca, iż nie da się zrobić omleta, nie rozbijając jaj. Nie dało się jednak uciec przed prostym faktem: przekroczył granicę. W najgorszym razie czekało go postępowanie dyscyplinarne i nagana. W najlepszym przypadku mogło mu się upiec. Gra była warta świeczki.
Jake Fayter był świetnym wspinaczem, który nie pozwalał sobie na najdrobniejszy błąd. Do czasu, aż odpadł od skały i runął w dół z wysokości kilkudziesięciu metrów. Jego śmierć stanowiła zagadkę, której do tej pory nikt nie rozwikłał. Wiele osób myślało, że był to po prostu nieszczęśliwy wypadek. W końcu takie się zdarzają. Nie wszyscy jednak byli w stanie to uwierzyć. Wśród niedowiarków znalazł się komisarz Nick Dixon, dawny partner wspinaczkowy Jake’a, który znał jego styl i zawdzięczał mu życie. Kiedy Dixon został poproszony o nieformalny udział w dochodzeniu, nie podejrzewał, w jakie mroczne sprawy przyjdzie mu się zagłębić. Dokąd doprowadzi go dochodzenie?

Zanim sięgnęłam po książkę, czytałam bardzo przychylne opinie na jej temat. Nie wahałam się więc zbyt długo i postanowiłam poznać komisarza Nixona. Muszę jednak przyznać, że jestem rozczarowana pierwszą częścią cyklu o nim. Dlaczego? Już tłumaczę.

Nie powiem, książkę czyta się szybko. Język, jakim posługuje się autor, jest prosty, więc nie ma problemu ze zrozumieniem tego, o czym aktualnie jest mowa. Chyba że dojdzie się do fragmentów o wspinaczkach. To może sprawić sporo problemu, zwłaszcza jeśli nie ma się na ten temat zbyt obszernej wiedzy. Ja jestem zielona, jeśli o to chodzi, i trochę się nudziłam, gdy czytałam te fragmenty.

Jeśli chodzi o tego typu literaturę, lubię gdy autor mnie czymś zaskakuje i wyprowadza w pole w momencie, gdy wydaje mi się, że wiem, kto zabił. Tutaj mi tego zabrakło. Owszem, zakończenie jest dobre i nie do końca się go spodziewałam. To moim zdaniem był jeden z mocniejszych punktów w powieści. Niestety, takich momentów nie było tu zbyt wiele. Przeczytałam książkę bez większych emocji i podejrzewam, że niedługo nie będę pamiętać co właściwie działo się w tej powieści.

Główny bohater kompletnie nie przypadł mi do gustu. Współczułam osobom, które musiały z nim współpracować. Był w stosunku do nich bardzo protekcjonalny, a czegoś takiego nie potrafię znieść i chyba nie polubimy się na dłuższą metę. Przez większość czasu miałam ochotę palnąć mu czymś w łeb na opamiętanie.

Przez to, że całość liczy sobie nieco ponad 190 stron, trudno jest mówić o jakimkolwiek rozbudowaniu postaci. Zostały zepchnięte na drugi plan i właściwie nie bardzo pamiętam kto kim był.  Musimy zadowolić się tym, co najważniejsze i liczyć na to, że wątki rozwiną się w kolejnych częściach. Mnie nie do końca zadowala takie rozwiązanie. Wszystko działo się zbyt szybko. Brakowało mi tego, żeby na chwilę zatrzymać się przy jakimś wątku. Zabrakło budowania napięcia. W moim odczuciu prawie wszystko miałam podane na tacy, a tego nie lubię. Samo śledztwo toczy się do bólu poprawnie, nie było czasu na wprowadzanie zamętu. 

Nie jestem pewna, czy sięgnę po kolejną część cyklu. Ta nie zaintrygowała mnie na tyle, bym czekała z niecierpliwością na kontynuację. Nie mówię jednak nie, może kiedyś książka wpadnie mi w ręce i przekonam się, co jeszcze czekało komisarza Nixona. O ile będę pamiętać jeszcze co działo się w tej części. Będzie najlepiej, jeśli sami zdecydujecie, czy chcecie przeczytać tę powieść. Starzy wyjadacze thrillerów mogą być trochę rozczarowani, ale pozostałym czytelnikom książka może przypaść do gustu. 

Damien Boyd
W linii prostej
Wydawnictwo Helion
Gliwice 2017

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Helion.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Czytałam i byłam zadowolona, natomiast zgadzam się, że niecałe 200 stron to za mało, żeby zbudować dobre postaci. Niemniej po kolejne części, jeśli wyjdą, na pewno sięgnę, może postać główna będzie właśnie bardziej rozbudowana. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka