Przedpremierowo! Christina Henry "Alicja"

W tym niepokojącym miejscu, pełnym rozpadających się budynków zamieszkują tylko najbardziej zdesperowani ludzie. Mówią o nim: Stare Miasto. W jego sercu stoi szpital w którego murach rozchodzą się krzyki potępionych dusz.
W szpitalu przebywa również kobieta. Jej włosy, niegdyś złociste, opadają w tłustych splotach na zgarbione plecy. Nie pamięta skąd wzięła się w tym budzącym trwogę budynku. Pamięta tylko podwieczorek przy herbatce dawno, dawno temu, długie uszy i zapach krwi...
Gdy w szpitalu wybucha olbrzymi pożar, przed kobietą otwiera się szansa ucieczki, wydostania się z nory która ją więziła, odkrycia prawdy na temat minionych lat.
Tyle że wraz z nią mury opuszcza coś jeszcze. Coś mrocznego. Coś potężnego.
Aby odkryć prawdę będzie musiała zmierzyć się z bestią w nieprzyjaznym Starym Mieście, tam gdzie królik czeka na swoją Alicję...

Alicję z Krainy Czarów kojarzy pewnie większość z Was, to ta dziewczynka, która wpadła do nory królika i przeniosła się do wspomnianej przeze mnie krainy. Christina Henry pokazuje nam, co mogło się stać z nią potem.

To bardzo mroczna, brutalna opowieść, która może dość mocno podzielić czytelników. Mnie swoim klimatem przypominała serial "Gotham", zwłaszcza dwa ostatnie sezony. Jeśli lubicie mroczne klimaty, będzie to książka dla Was. Dżaberłak będzie mi się śnił po nocach.

To była dla mnie jedna z tych książek, które czytałam, jednocześnie bojąc się tego, co za moment nastąpi. Chciałam wiedzieć, co wydarzy się dalej, ale nie byłam pewna, czy jestem gotowa, żeby wziąć to na klatę. Jak dobrze wiecie, czytam sporo takich mocnych książek, lecz momentami musiałam sobie robić przerwę, bo przytłaczał mnie ogrom przemocy i najgorszych ludzkich instynktów.

Nie jest to na pewno książka dla każdego, to propozycja dla czytelników o stalowych nerwach. Nieco rozczarowało mnie zakończenie. Liczyłam na nieco większe zaskoczenie, ale nie powiem, że książka była zła.

Na koniec nie sposób nie wspomnieć o tym, że Wydawnictwo Vesper oddało w ręce czytelników kolejną perełkę. Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale moim zdaniem każda wydana przez nich książka to małe dzieło sztuki. Tak było i tym razem. Jestem zakochana nie tylko w okładce, ale w całej szacie graficznej.

Premiera książki odbędzie się już jutro!

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Vesper.


Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka