Przedpremierowo! Ann Cleeves "Dziki ogień"

 

Angielska rodzina – Helena i Daniel Flemingowie – postanawia przenieść się na Szetlandy. Mają nadzieję, że przeprowadzka będzie nowym początkiem ich małżeństwa. Chcą również zapewnić lepsze życie autystycznemu synowi. Wkrótce po ich wprowadzeniu się do nowego domu, dotychczasowy właściciel posesji popełnia samobójstwo.

Na Flemingów pada cień podejrzeń. Otrzymują groźby, ktoś wysyła im rysunki szubienicy. Gdy w ich domu zostaje odnalezione ciało młodej opiekunki do dzieci, plotki o tej rodzinie rozprzestrzeniają się jak dziki ogień.

Jimmy Perez staje przed kolejnym trudnym wyzwaniem. Tylko czy jest na nie gotowy?

Pewnie doskonale znacie to uczucie, kiedy wyczekujecie na ostatni tom serii, ale jednocześnie jest Wam smutno, że to już koniec. Ja właśnie tak miałam. Z jednej strony cieszyłam się, że poznam finał serii, ale z drugiej było mi przykro, że to już koniec. Jednak uważam, że Ann Cleeves wiedziała, w którym momencie zostawić swoich bohaterów i pozwolić im żyć własnym życiem, bez obserwatorów.

Kiedy zostaje odnalezione ciało Emmy, opiekunki dzieci, Jimmy i Willow próbują dowiedzieć się, co się z nią stało. Nie miała wrogów, nikomu nie zaszła za skórę, nie była gwiazdą skandali. Dlaczego więc ktoś postanowił ją powiesić? I dlaczego zrobił to w stodole domu Flemingów?

Dzięki krótkim rozdziałom książkę czyta się błyskawicznie, wręcz pochłania się kolejne strony. Nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca. Co prawda dość szybko zorientowałam się, kto stoi za śmiercią Emmy, ale chciałam przekonać się, jak doszło do tej tragedii. Co sprawiło, że ta osoba postanowiła się jej pozbyć. Jimmy i Willow muszą dowiedzieć się, co wydarzyło się w dniu śmierci Emmy.

Również w życiu prywatnym Jimmy'ego i Willow pojawiają się nowe wyzwania. Oboje stają przed pewnym wyborem, od którego zależy ich przyszłość. Co mam na myśli? O tym już musicie przekonać się sami, nie chcę Wam nic zdradzać.

Czytając tę książkę, czułam ogromny żal. I nie, nie chodzi mi o to, że jest źle napisana, ale tej części towarzyszy spory ładunek emocjonalny, który właśnie napełniał mnie smutkiem. Nie umiem spokojnie czytać o dzieciach, którymi ktoś nie potrafi się zająć, którym ktoś robi krzywdę. I można tego dokonać na wiele sposobów. Kilka z nich opisuje właśnie ta książka.

Jak wspomniałam na początku, to było dobre zamknięcie cyklu. Według mnie ta historia nie wymaga kontynuacji. To nic, że popłakałam się na finale. Muszę jednak pozwolić bohaterom iść dalej, ale już beze mnie. Cieszę się jednak, że mogłam uczestniczyć w ich podróży i widzieć to, jak bardzo zmienili się na przełomie wszystkich tomów.

Premiera książki odbędzie się już 30 września!

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka