Leszek Herman "Zbawiciel"

 

Co łączy obraz Leonarda da Vinci z atakami bombowymi w Szczecinie? Jakie sekrety skrywają miejskie piwnice? Kim jest i czego chce tajemniczy terrorysta podpisujący się jako Heiland der Welt?

Jest lipiec. Na Łasztowni – wielkiej wyspie położonej naprzeciwko Starego Miasta w Szczecinie — rozpoczynają się prace przy odbudowie zniszczonych w czasie wojny renesansowych spichlerzy. Prace idą zgodnie z planem, aż do chwili kiedy pracownicy natrafiają na dziwne, zalane betonem piwnice...

Kilka dni później, w katedrze, podczas koncertu muzyki organowej ma miejsce dziwne wydarzenie. Przymocowany pod sklepieniem ładunek rozrywa umieszczoną tam torbę pełną kolorowych płatków kwiatów. Media traktują to wydarzenie jako żart albo happening jakiejś proekologicznej grupy. Szczególnie ta druga teoria zyskuje zwolenników, kiedy trzy dni później media otrzymują wiadomość. W mailu znajdują się groźby pod adresem deweloperów oraz dziwny szyfr. List kończy się słowami: „Macie dwa dni, a potem czternaście”. Podpis pod listem brzmi: Heiland der Welt.

Tymczasem w redakcji „Dziennika Szczecińskiego” dochodzi do rozłamu na tle oceny ostatnich wydarzeń. Faworyzowana przez nową redaktorkę naczelną dziennikarka Urszula bagatelizuje sytuację. Paulina i Piotr postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i przeprowadzić własne śledztwo. W rozwiązaniu tajemniczego szyfru pomaga im przyjaciel – architekt Igor. Kiedy tydzień później dochodzi do następnego ataku, okazuje się, że sytuacja jest poważniejsza, niż mogli przypuszczać...

Czytanie tej książki zajęło mi trochę czasu. I nie chodzi wcale o to, że Leszek Herman źle pisze i nie zainteresował mnie swoją powieścią. Po prostu powieść przyszła do mnie w momencie, kiedy miałam czytelniczy zastój. Zaczynałam książki, porzucałam je i nie umiałam potem do nich wrócić. Jeszcze po fakcie zorientowałam się, że nie przeczytałam wszystkich części cyklu. Brawo ja.

Czy czułam się w trakcie lektury bardzo zagubiona? Niespecjalnie. Dość szybko zorientowałam się, jakie relacje są między bohaterami i jakie mają w książce zadanie. Muszę jednak powiedzieć, że miałam problem z wkręceniem się w tę historię. Akcja troszkę wolno się rozkręca, ale potem dzieje się sporo i nie mogę narzekać na nudę.

Podobało mi się przeplatanie fikcji i faktów. Przeskoki czasowe podsycały moją ciekawość. W sumie muszę powiedzieć, że bardziej podobało mi się w przeszłości. Nie znaczy to, że teraźniejszość była zła. Po prostu bardziej do mnie przemawiało to, co działo się kiedyś.

Słyszałam wiele bardzo dobrych opinii na temat tej książki. Mnie również przypadła do gustu, pomimo początkowych problemów.

To propozycja dla fanów książek pokroju "Kodu da Vinci" czy cyklu z Jakubem Kanią. W sumie klimatem autorowi bliżej do tego drugiego. I poziomem.

Jeśli znacie wspomniane przeze mnie powieści i chcecie sięgnąć po kolejną powieść sensacyjną, to polecam tę książkę, tylko pamiętajcie, żeby wcześniej przeczytać poprzednie części cyklu. Będzie wtedy łatwiej Wam wkręcić się w fabułę.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu MUZA.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka