Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #375 Maciej Siembieda "Kukły"

 

Jakub Kania dostaje prywatne zlecenie od niemieckiej dziennikarki: ma rozwikłać zagadkę pożaru, który tuż przed wybuchem wojny strawił jedną z najwspanialszych rezydencji magnackich na Śląsku. Sprawa ta powiązana jest z makabrycznym odkryciem w tamtejszym kościele a wiedzie ku Freudenkreis, działającej do dziś elitarnej organizacji zrzeszającej zaufanych ludzi Heinricha Himmlera. Kania podejmuje trop, który prowadzi go ku tajemnicom niemieckich okultystów, działalności specjalnej jednostki dokumentującej sekrety czarownic oraz ku poszukiwaniom korzeni aryjskiej rasy. Ale stawka w śmiertelnie niebezpiecznej grze, w którą uwikłał się Jakub Kania, jest znacznie cenniejsza...

Co ja będę dużo mówić. Maciej Siembieda jak zwykle nie zawodzi i serwuje literacką ucztę z najwyższej półki. Po raz kolejny dostałam powieść, która wciągnęła mnie od początku do końca, intrygowała mnie i trzymała w napięciu, zwłaszcza pod koniec.

Tym razem nieco przenosimy się w czasie, jednak nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów. Śledztwo, z którym mierzy się Jakub Kania, zainteresowało mnie od samego początku. Byłam ciekawa, o co chodzi i dokąd mnie ono zaprowadzi. Co prawda czasy II wojny światowej to nie jest mój konik, ale nie czułam się wyobcowana w trakcie czytania, chłonęłam każde słowo. 

Intrygowała mnie postać Ursuli. Wywoływała we mnie mieszane uczucia i to, co stało się pod koniec z jednej strony nieco mnie to zaskoczyło, ale czułam, że coś jest na rzeczy. Kolejną postacią, która mnie zainteresowała, była babcia Kuby. Kobieta z charakterem, przed którą czułam respekt. Mam wrażenie, że Ursula niknie nieco w jej cieniu, choć babci wcale nie było aż tak dużo. I nie jest to w żadnym wypadku zarzut z mojej strony.

Tej książce nie można odmówić klimatu. Niewiele czasu spędzamy w czasach wojennych, ale za sprawą narracji przeniosłam się w miejscu i czasie. Niemal uczestniczyłam wraz z bohaterami w tych wydarzeniach. Równie dobrze czułam się w czasach, w których działa się właściwa akcja książki.

Kolejne spotkanie z Jakubem Kanią uważam za udane i polecam Wam cały cykl o nim.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka