Greg Krupa "Zaginiony klejnot Ferrary"

 

Młody dziennikarz o polskich korzeniach angażuje się w śledztwo związane ze śmiercią znanego kolekcjonera sztuki. Ta, z pozoru błaha, kryminalna historia doprowadza go na trop sekretnych organizacji poszukujących niezwykle cennego klejnotu.

Przyznam szczerze, że kiedy zaczęłam czytać tę książkę, trudno było mi się wczuć w klimat. Było dużo opisów, przez które, dla mnie, akcja rozwijała się powoli. Kilka razy nawet robiłam sobie przerwę od czytania. Na szczęście potem akcja wskoczyła na odpowiednie tory i było już na czym oko zawiesić.

Ogromny plus należy się tej powieści przede wszystkim za sposób, w jaki opisane jest miejsce akcji. Tak, wiem, marudziłam, że było sporo opisów, ale dzięki nim przeniosłam się do innego miejsca i nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie, jak wygląda.

Jeśli chodzi o bohaterów, to najbardziej intrygowała mnie Olivia. Nie zliczę, ile razy zmieniałam zdanie na jej temat. W sumie nawet teraz nie do końca wiem, co mam o niej myśleć. Diana mnie irytowała, nie umiałam się do niej przekonać. Główny bohater był poczciwy, polubiłam go, choć czasem nieco działał mi na nerwy.

Sama intryga jest ciekawie poprowadzona. Miałam podejrzenia co do tego, jaki będzie finał. I niewiele się pomyliłam. Nie czuję się jednak z tego powodu rozczarowana, bo zakończenie pasowało do całości.

Ta książka to literacki debiut autora. Uważam, że ma on duży potencjał i życzę mu wszystkiego dobrego na literackiej drodze. Dziękuję, że mogłam się przenieść za jego pośrednictwem do innego miejsca i oderwać się na moment od rzeczywistości.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Autorowi.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka