Hanna Greń "Śmiertelna dawka"

 

W Bystrzycy Wielkiej znalezione zostaje ciało nastolatki, Klaudyny Poloczek. Miejscowa policja sądzi, że było to samobójstwo – w torebce dziewczyny odkryto list pożegnalny, a wyniki sekcji zwłok wykazują, że przedawkowała narkotyki. Rodzina zmarłej i mieszkańcy miasteczka nie wierzą, że nastolatka mogła targnąć się na swoje życie, a tym bardziej – że była narkomanką.

Na prośbę siostry zmarłej sprawą zajmuje się Dioniza Remańska. Była policjantka musi tym razem działać w ukryciu. Bystrzycka policja śledzi każdy jej ruch i wyraźnie nie życzy sobie, aby ktokolwiek kontynuował zamknięte śledztwo. Mimo przeciwności Remańska odkrywa ważny wątek w sprawie – okazuje się, że na moment przed śmiercią Klaudyna pomagała swojej przyjaciółce przyłapać na gorącym uczynku podglądacza, który niepokoił ją od dłuższego czasu.

Diona, Diona, Diona... tęskniłam za tobą. Za Ogim i Ratiem też. Miło było się znów z wami spotkać.

Kiedy czytałam tę książkę, wiele razy czułam, jak gotuje mi się w żyłach krew. Działania miejscowej policji pozostawiały sporo do życzenia. Sami policjanci - szkoda gadać. Jedynie Gabriel był w porządku, na resztę trzeba spuścić zasłonę milczenia. Obserwując działania policji, miałam ochotę każdym mundurowym potrząsnąć na opamiętanie.

Jednym z najmocniejszych punktów tej powieści są zdecydowanie bohaterowie. Co prawda niektórzy mnie niesamowicie irytowali (jak policjanci, o których wspomniałam wcześniej), ale żaden z bohaterów nie był mi obojętny. Było mi bardzo żal Klaudyny. Wydawała się taką fajną, ogarniętą dziewczyną. Współczułam jej rodzinie i chciałam dowiedzieć się, co doprowadziło do jej śmierci. Wściekałam się za to na rodziców Angeli. Ich córka zachowywała się bardziej dorośle niż oni.

Były też fragmenty, w trakcie czytania których czułam ciarki na całym ciele. Wykreowany przez autorkę podglądacz mnie przerażał. Nie wiem, jak zachowałabym się, gdyby ktoś taki pojawił się na mojej drodze. Gość był mocno zaburzony. Na samo wspomnienie o nim czuję dreszcze. 

Akcja może i nie mknie na złamanie karku, ale dzieje się sporo. Zwłaszcza pod koniec. Do tej pory nie umiem pozbierać się po zakończeniu. Główna intryga może i nie była jakoś bardzo skomplikowana, ale uważam, że była dopięta na ostatni guzik. Czytałam książkę z zapartym tchem i nie potrafiłam się od niej oderwać.

Dla mnie to była najlepsza część cyklu o Dionie. Cieszę się, że mogłam patrzeć na to, jak bohaterka się rozwija. Przeszłyśmy razem kawał drogi. Nie zawsze łatwej, ale zżyłam się z Dioną. To jedna z moich ulubionych serii. 

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Serię z Dioną również lubię. Jestem bardzo ciekawa tej części. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka kusi mnie już od jakiegoś czasu. W podobnych klimatach polecam ostatnio przeczytany "Szelest".

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka