Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #408 Lisa Jewell "Niewidzialna dziewczyna"

 

Nie widzisz jej.

Ale ona widzi ciebie.

Życie Owena Picka rozpada się na kawałki. Trzydziestotrzyletni nauczyciel zostaje zawieszony w pracy, po tym jak dwie uczennice oskarżają go o molestowanie. Mieszkający w pokoju gościnnym ciotki, sfrustrowany swoim życiem Owen szuka profesjonalnych porad w internecie.

Tymczasem w sąsiedztwie Picka zamieszkuje rodzina Foursów, freelancerka Cate i psycholog dziecięcy Roan oraz dwójka ich nastoletnich dzieci. Pewnego dnia córka zwierza się matce, że sąsiad śledził ją, gdy wracała do domu.

Siedemnastoletnia Saffyre Maddox przez trzy lata była pacjentką Roana Foursa. Po zakończeniu terapii podąża za nim jak cień, przy okazji poznając sekrety psychologa i jego rodziny.

W walentynkową noc Saffyre znika, a ostatnią osobą, która widziała ją żywą, okazuje się Owen Pick.

Napisanie tej recenzji stanowi dla mnie nie lada wyzwanie. Po raz pierwszy od dawna mam tak, że siedzę nad nowym tekstem i trochę brakuje mi słów. Miałam już do czynienia z piórem autorki i mniej więcej wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Tyle że czytanie tej książki, a właściwie moje emocje w trakcie jej czytania, mogę porównać do sinusoidy. Kiedy akcja obracała się wokół Saffyre i Josha, byłam zaintrygowana tym, co się dzieje. Kiedy znów w centrum wydarzeń pojawiała się Cate, mój zapał do lektury nieco słabł.

Intrygowała mnie postać Saffyre. Od momentu, gdy się pojawiła w książce, z zainteresowaniem śledziłam jej losy. Polubiłam jej wujka Aarona, a jej historia chwyciła mnie za serce. Nie będę tu wchodzić w szczegóły, ale to była mocno doświadczona przez życie dziewczyna. Od razu poczułam do niej sympatię. Nie była mi obojętna. Podobnie było z Joshem. Chłopak snuje się gdzieś w cieniu, ale zwrócił moją uwagę i byłam ciekawa, co ukrywa. Znowu niespecjalnie interesowała mnie Cate. W zestawieniu z Saffyre wydawała mi się nijaka. Nie miała dla mnie ani jednej cechy, która by mi zapadła w pamięć. Jeśli chodzi o Owena, to mam mieszane uczucia i nie wiem, co mam o nim myśleć. Zabił mi niezłego ćwieka.

Czy fabuła powieści mnie zaskoczyła? Nie powiedziałabym. Pomyliłam się, jeśli chodzi o tożsamość człowieka, który nie potrafił trzymać rąk przy sobie, więc to zaliczam na plus. Nie mogę też kręcić nosem, jeśli chodzi o relacje między poszczególnymi bohaterami, bo te są wykreowane w wiarygodny sposób. Niespecjalnie jednak podeszło mi zakończenie. Spodziewałam się większej bomby.

Ta książka miała lepsze i nieco gorsze momenty, ale nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. Choćby ze względu na Saffyre, Josha i Owena.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka