Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #419 Piotr Kościelny "Dom"


Wschowa to spokojne, niewielkie miasto, którego sielankę przerywają dwie zagadkowe śmierci. Na swoje życie targnęli się były nauczyciel i ksiądz miejscowej parafii.

Ich sprawy prowadzi komisarz Marta Lipowicz – policjantka od niedawna służąca w lokalnej komendzie. Intuicja podpowiada jej, że samobójstwa były upozorowane, a w mieście pojawił się mściciel wyrównujący rachunki.

Klucz do rozwiązania zagadki może tkwić w przeszłości, o której mieszkańcy Wschowy nie chcą mówić. Lipowicz podejrzewa, że zabójstwa mają związek z miejscowym domem dziecka, skrywającym wiele mrocznych tajemnic.

Na początku zaznaczę, że nie jest to książka dla czytelników o słabych nerwach i żołądkach. Piotr Kościelny nie przebiera w środkach, aby opisać zabójstwa. I zdecydowanie odradzam jedzenie w trakcie czytania. Są tu opisy, które skutecznie zabijają apetyt.

Dom - dla wielu osób jest to synonim oazy spokoju. Niektórzy z chęcią wracają do swojego rodzinnego domu. Inni zaś przeklinają go wraz z jego mieszkańcami. W tym przypadku mamy do czynienia z tą drugą opcją. Nie chcę jednak wchodzić w szczegóły, bo sam autor w pewnym momencie nieco za dużo powiedział i nie było zaskoczenia, jeśli chodzi o tożsamość "anioła śmierci" - pozwolę sobie tak nazwać tę postać.

Bardzo trudno mówić o fabule tej powieści, nie zdradzając istotnych szczegółów. Powiem tylko tyle, że władza i przekonanie o własnej bezkarności mogą zgubić człowieka i doprowadzić do niewyobrażalnych tragedii.

Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to mam w stosunku do niej mieszane uczucia. Na początku kompletnie mi nie podeszła. Dopiero z czasem się rozkręciła. Było mi przykro, gdy widziałam, jak jest traktowana w pracy. Kobiety w męskich zawodach nie mają łatwo i to rzuca się tutaj w oczy.

"Dom" to schematyczny, ale całkiem niezły thriller. Nie powiem, żeby cokolwiek mnie w nim zaskoczyło, ale też nie czuję się rozczarowana, jeśli chodzi o treść czy prowadzenie wątków. Historia momentami wciskała mnie w fotel, choć przeczuwałam, co może się zdarzyć. To moje pierwsze spotkanie z autorem, całkiem udane. Co prawda czasem nie przemawiały do mnie dialogi, za to narracja robiła swoje. 

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Znam autora tylko z jednej książki. Być może sięgnę też po tą.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka