Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #463 Martta Kaukonen "Podążaj za motylem"

 

Ira, dwudziestoletnia seryjna morderczyni, której dzieciństwo zostało brutalnie odebrane, rozpoczyna terapię u Clarissy – psychoterapeutki celebrytki. Tylko jedna z nich wie, że łączy ich wspólny sekret z przeszłości. Czy ta druga zda sobie z tego sprawę, zanim zostanie zamordowana? Clarissa, psychoterapeutka w średnim wieku, należy do fińskiej elity w swojej dziedzinie. Znana jest z programów telewizyjnych i kolorowych magazynów. Dla niej każda pacjentka jest księżniczką. I kimś kogo tylko ona może uratować. Czy aby na pewno? Clarissa odpowiada już za jedną tragedię. Samobójstwo nastolatka, które nie przestaje jej prześladować. Kiedy Ira zostaje klientką Clarissy, zaczyna się gra w kotka i myszkę, w której nie obowiązują żadne reguły. Taka gra nigdy nie kończy się dobrze.

Uwielbiam, kiedy książki robią mi kisiel z mózgu, kiedy w trakcie ich czytania zaczynam zastanawiać się, co właśnie się stało, jak do tego doszło i czemu tego nie przewidziałam. To była właśnie jedna z takich powieści. Kiedy już miałam gotową teorię na temat tego, co się wydarzy, wszystko wzięło w łeb, nastąpił zwrot akcji, a ja wciśnięta w fotel, w napięciu czekałam na ciąg dalszy.

Ira to seryjna morderczymi z mroczną przeszłością, która postanawia zapisać się na terapię do Clarissy - psychoterapeutki, która jest celebrytką. Występuje w programach telewizyjnych, pojawia się na łamach czasopism. Pacjentki są dla niej księżniczkami, które trzeba uratować. Tyle że Ira stanowi nie lada zagadkę. 

Jakie to było dobre... Pochłonęłam tę książkę jednym tchem. Na początku wydawało mi się, że Ira będzie kimś pokroju Dextera, a Clarissa to będzie typowa pani psychoterapeutka, która musi zbawić świat, a każda porażka jest dla niej osobistą klęską. Wszystko układało mi się w całość. Do czasu. W pewnym momencie nastąpił nagły zwrot akcji, a cały mój plan posypał się jak domek z kart.

Akcja tej powieści nie mknie na złamanie karku, toczy się powoli, ale i tak wbija w fotel. Szczerze powiedziawszy, nie chciałabym mieć nic wspólnego z żadnym z bohaterów. Nie chcę jednak wchodzić w szczegóły, żeby za dużo nie zdradzić. Duszno tu od tajemnic. W powietrzu wiszą zahipnotyzowane demony, które tylko czekają na to, żeby rzucić się do ataku. A kiedy już zostaną uwolnione... Jak się pewnie domyślacie, robi się gorąco.

Co prawda pochłonęłam książkę jednym tchem, ale nie była to emocjonalnie zbyt łatwa lektura. Niektóre poruszone w niej aspekty to spory kaliber. Dużo tu mowy o maskach, które nakładamy, by ludzie nie widzieli naszej prawdziwej twarzy, o tym, do czego doprowadza zbudowana na bardzo kruchych fundamentach relacja. Nic nie jest takie, jakie wydaje się na początku. Podążajcie za motylem i miejcie oczy szeroko otwarte.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka