Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #472 Paweł Fleszar "Piekło-niebo"

 

Kraków, maj 2019 roku. Dzieci z trzeciej klasy podstawówki przygotowują się do pierwszej komunii, kiedy nad zalewem zostają znalezione zwłoki jednego z nich. Ślady świadczą o brutalnym zabójstwie – duszeniu i gwałcie.

Wkrótce dochodzi do kolejnych zaginięć i morderstw chłopców w innych częściach miasta. W tym czasie odbywa się też premiera filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" i odżywa historia Gumisia, pierwszego terrorysty III RP.

Policja musi rozstrzygnąć, czy to przypadkowy zbieg okoliczności, czy elementy perfidnej intrygi. I czy papierowa dziecięca zabawka „piekło-niebo” może stanowić klucz do rozwiązania zagadki?

Funkcjonariusze wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej mają równie dużo problemów ze śledztwem, co ze sobą. Nikomu nie można ufać i każdy może się znaleźć w kręgu podejrzanych.

Maj 2019 roku, Kraków. Nad zalewem zostały odnalezione zwłoki chłopca. Został on uduszony i zgwałcony. Niedługo później znów dochodzi do podobnej zbrodni. Celem ataku są dzieci, które w tym roku mają przyjąć Komunię. Policja musi działać, zanim morderca znów uderzy.

Ta powieść zabiła mi niezłego ćwieka i nie do końca wiem, co mam o niej myśleć. Z jednej strony - pod względem narracyjnym nie mam się do czego przyczepić. Owszem, pojawiają się krakowskie zwroty, ale mieszkam w tych okolicach, więc nie były dla mnie one niezrozumiałe. Co więcej, dzięki nim książka zyskuje na autentyczności. Wierzyłam w to, że akcja ma miejsce w Krakowie, co zaliczam na plus. Przerażające było dla mnie to, co działo się z chłopcami i z jakich rodzin pochodzili. Było mi ich żal. Tylko że mam ogromny problem z dialogami. Spora część z nich wydawała mi się nierzeczywista. Rzuciłam nawet jednym wersem z książki do męża i popatrzył na mnie jak na kosmitę, pytając, skąd to wzięłam.

Nie do końca jestem też usatysfakcjonowana z tego, w jaki sposób rozwiązano zagadkę kryminalną. Moje podejrzenia sprawdziły się, nakierowało mnie jedno zdanie, chociaż nie potrafiłam rozgryźć motywacji mordercy. Kiedy już ją poznałam, nie wiedziałam, co o niej myśleć. Bo z jednej strony ona daje do myślenia, pokazuje, do czego mogą doprowadzić pewne zachowania, ale z drugiej strony nie do końca mnie ona przekonuje. Jeszcze będę musiała to wszystko przetrawić.

To nie była zła książka. Paweł Fleszar ma lekkie pióro i w narracji radzi sobie bardzo dobrze. Tylko te nieszczęsne dialogi nieco kuleją. Mimo wszystko trzymam za autora kciuki, bo ma potencjał.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska 

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka