Cyryl Sone "Nigdy już nie uciekniesz"

 

Latem 2010 roku w Trójmieście dochodzi do serii niewyjaśnionych zniknięć młodych dziewczyn. Pierwsze tropy prowadzą do luksusowego klubu dla bogatych biznesmenów. Ale nikomu nie zależy, by sprawa ujrzała światło dzienne…

Po latach zawieszone śledztwo trafia na biurko Konrada Kroona – najbardziej nieustępliwego z gdańskich prokuratorów. Wbrew naciskom przełożonych Kroon zaczyna drążyć i dokopywać się do prawdy. A ta okazuje się ledwie wierzchołkiem góry lodowej.

Czy pozornie niepowiązane uprowadzenia mają związek z międzynarodową siatką przemytników werbujących modelki do pracy w zagranicznych agencjach towarzyskich? A może to tylko przypadkowe ofiary psychopatycznego mordercy?

Lato 2010 roku, Trójmiasto. Doszło tam do serii zniknięć młodych dziewczyn. Tropy prowadzą do luksusowego klubu dla biznesmenów. Jednak sprawa jest tuszowana. Po latach Kroon zaczyna drążyć wokół sprawy. Nie ma nawet pojęcia, dokąd ona go zaprowadzi.

To był dla mnie najtrudniejszy pod względem emocjonalnym tom cyklu o prokuratorze Kroonie. Czytanie o tym, co robiono młodym kobietom, nie było dla mnie proste i rozkładałam sobie czytanie na raty. Z jednej strony chciałam dowiedzieć się, co będzie dalej, ale z drugiej strony bałam się tego, dokąd trafię razem z Kroonem.

Początkowo miałam problem z odnalezieniem się w czasoprzestrzeni i musiałam sprawdzać, kiedy akcja ma miejsce. Wybijało mnie to z rytmu czytania, ale kiedy już ogarnęłam, kim są bohaterowie, czytanie wskoczyło na odpowiednie tory, chociaż, jak wspomniałam wcześniej, musiałam sobie robić przerwy w lekturze.

Świat opisany w powieści jest momentami niemal przesiąknięty złem. Za żadne pieniądze nie chciałabym się w nim znaleźć. Wszystko we mnie krzyczało, gdy czytałam o tym, co działo się z Judytą i Lilą. Przerażało mnie to, co działo się wokół zespołu UTERO. Zresztą postać związanego z nim Alexa była bardzo psychodeliczna. Czułam ciarki na całym ciele, gdy tylko się pojawiał. I niby rozumiem, co fanki mogły w nim widzieć, ale ja wolałabym brać nogi za pas i uciekać od niego w podskokach.

Wiele razy podczas lektury wyszłam ze swojego komfortu czytelniczego. Czasem zderzenie z fabułą było dla mnie bardzo bolesne, potrzebowałam czasu, żeby przetrawić to, co się działo. Po lekturze tej książki mam kisiel z mózgu i zastanawiam się, jak człowiek może wyrządzić człowiekowi tak ogromną krzywdę i do czego są zdolni ludzie, by uciec przed swoimi demonami. Przeraża mnie to, jak bezkarni czują się niektórzy. To trudna, psychodeliczna powieść, ale nie żałuję, że ją przeczytałam.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Znak.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka