Peter V. Brett "Malowany człowiek: Księga pierwsza"



Tę książkę podsunął mi mój Michał. Pożyczył ją od wujka i po przeczytaniu zostawił ją na szafce. Ja, z racji faktu, że jestem książkoholiczką, zajrzałam do niej. Po prostu nie potrafię przejść obojętnie obok książki w moim mieszkaniu :) leżała, patrzyła na mnie, to ją przeczytałam.

Przyznaję szczerze, że średnio przepadam za książkami, w których roi się od potworów. Jakoś nie potrafię się do nich przekonać. W tym wypadku było inaczej.

Zacznijmy od tego, że potwory nie wylewają się drzwiami i oknami. Są za to demony, wiele niedobrych i brzydkich demonów, które nocą nie pozwalają ludziom żyć. Ci, aby przeżyć, chowają się za runicznymi osłonami. Powtarzająca się po zapadnięciu zmierzchu rzeź kończy się z nastaniem pierwszych promieni słońca. Wtedy demony, których nie może zabić żadna ludzka broń, powracają do Otchłani.


Głównych bohaterów jest trzech: Arlen, Leesha i Rojer. Trójka różniących się od siebie postaci. Arlen podczas jednego z napadu demonów traci matkę tylko dlatego, że jego ojca sparaliżował strach. Życie Leeshy zamienia się w koszmar przez jedno, z pozoru niewinne kłamstwo. Najmłodszy z nich, Rojer, w wieku 3 lat traci swoich bliskich, znajduje schronienie pod skrzydłami wędrownego minstrela. Bohaterowie zdają sobie sprawę z tego, że prawda o świecie nie jest taka, jaką im przekazano. Pozostaje tylko pytanie, czy zdobędą się na odwagę, żeby ją odkryć?

Książka wciąga. Nieraz leżałam w łóżku, oczy same mi się zamykały, ale nie potrafiłam odłożyć Malowanego człowieka na stolik. Musiałam dowiedzieć się jak potoczą się losy trójki bohaterów.

Moje serce skradła Bruna, stara zielarka, której siły pozazdrościłby sam Pudzianowski. Polubiłam także Ragena i Elissę. Przypominali mi mnie i mojego Michała. My też czasem się przedrzeźniamy, ale pokroić byśmy się za siebie dali :)

Malowanego człowieka polecam wielbicielom fantasy. Każdy na pewno znajdzie w niej coś dla siebie. Wielu zapewne odszuka w książce bohatera, z którym będzie się identyfikował.

Peter V. Brett
Malowany człowiek: Księga pierwsza
Fabryka Słów

Udostępnij ten post

5 komentarzy :

  1. Demony, runy, wojownicy, ciekawe miejsca... Czegóż chcieć więcej? :) Arlen mimo wszystko wymiata jako główny bohater.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobnie odebrałam tę książkę. To zupełnie inna wizja demonów niż te, z którymi miałam do tej pory do czynienia, ale przypadła mi do gustu. Ja także pokochałam starą zielarkę za całość jej zachowań. Szczególnie za to, że nie bała się mówić ludziom, co o nich myśli :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam "Malowanego człowieka". Niesamowicie wciągająca. Jedna z najlepszych książek fantastycznych, jakie miałam okazję przeczytać :)

    http://fascynacja-ksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka czeka na mnie w bibliotece od paru lat, ale jakoś nie mogę po nią sięgnąć. Magia? Chyba coś w tym rodzaju :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka czeka na mnie w bibliotece od paru lat, ale jakoś nie mogę po nią sięgnąć. Magia? Chyba coś w tym rodzaju :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka