Mieciu Mietczyński "Wykłady Profesora Niczego"

Wraz z pojawieniem się owłosienia pod pachami u Zeusa nastąpił progres w dziedzinie myślenia. Widząc, jak niesprawiedliwe i okrutne rządy sprawuje jego stary, Kronos, wymyślił idealny plan, jak sobie z nim poradzić. Plan polegał na tym, że Zeus zawołał matkę i nakazał jej podać ojcu środek wymiotny, aby ten zwrócił swoje dzieci.
Tak, serio, to jest aż tak głupie.
Na samym początku chcę powiedzieć, że od dłuższego czasu jestem wierną fanką Miecia Mietczyńskiego. Widziałam wszystkie jego filmiki w sieci, a streszczenie Krzyżaków oglądam za każdym razem, gdy mam zły humor śmiejąc się tak, że pewnie słyszy mnie pół osiedla. Doskonale wiedziałam, z czym będę miała do czynienia, ponieważ przed właściwą lekturą przeczytałam dostępny na stronie wydawnictwa darmowy fragment. Muszę jednak przyznać, że po przeczytaniu całej książki, jestem nią rozczarowana.


Z wykształcenia jestem literaturoznawcą, więc epoki literackie nie są mi obce. Siłą rzeczy musiałam je zdawać na egzaminach, żeby zaliczyć kolejny rok studiów. Byłam świadoma tego, że wykłady Profesora Niczego nie będą przypominały w niczym akademickich opracowań i nawet tego od nich nie wymagałam. Podeszłam do tej publikacji na naprawdę wielkim luzie, ale o ile dobrze ogląda się filmiki Miecia, o tyle jego książka mnie nie rozśmieszyła. Trochę tylko pośmiałam się na fragmentach o mitologii.

Książka Mietczyńskiego jest skierowana przede wszystkim do uczniów i widać to w warstwie językowej. Ja jakoś wiekowa nie jestem, ale taki luzacki sposób mówienia o literaturze nie jest już dla mnie. Nie kupuję tego w książkach. W filmach, kiedy widzę charyzmatyczną osobę, zupełnie mi to nie przeszkadza. W publikacji, o której teraz piszę, znajdziecie streszczenia niektórych lektur i krótkie omówienia epok literackich. Jako polonistka nie zgodzę się z wyborami dotyczącymi pisarzy, których sylwetki znajdziecie w książce. Zabrakło noblistów, a mimo wszystko powinni się tu pojawić. Może i się czepiam, ale to jest moje zdanie.

Uwierzcie mi, podeszłam do tej publikacji z pozytywnym nastawieniem. Nie brałam jej na poważnie, znałam Miecia i wiedziałam, czego się spodziewać. Czekałam na premierę Wykładów Profesora Niczego, przebierając nogami. Nawet nie macie pojęcia jak trudno jest mi napisać, że przejechałam się na tej książce. Czuję, jak krwawi mi serce. Naprawdę myślałam, że polecę Wam tę publikację, ale nie mogę tego zrobić. Już kij z moim wykształceniem i wiedzą polonistyczną. Chodzi przede wszystkim o sposób, w jaki te wykłady zostały napisane. Widać, że są zrobione dla kasy. Mam świadomość, że ta książka się sprzeda, no bo jak nie przeczytać o epokach w wykonaniu Miecia, skoro się go zna? Jestem daleka od hejtowania, ale to, co dobrze się sprzedaje na YouTube, moim zdaniem leży w książce. Okej, są żarty typowe dla Miecia, dzięki którym łatwiej zapamiętuje się pewne rzeczy, ale tutaj to tak nie działa. I jeszcze bardzo uwierały mnie przekleństwa, których według mnie jest tu trochę za dużo.

Nie napiszę, że ta książka to gniot i macie od niego uciekać, bo pewnie niektórym osobom coś po lekturze w głowie zostanie. Podkreślę jednak to, że moim zdaniem lepiej jest Miecia oglądać, niż czytać jego omówienie epok. Po lekturze mam trochę poczucie straconego czasu. Wykłady Profesora Niczego mnie rozczarowały. Nadal będę oglądać filmy Mietczyńskiego, ale jeśli jeszcze kiedyś napisze książkę, raczej po nią nie sięgnę. Chciałam podczas czytania się pośmiać, a ze znudzoną miną sprawdzałam, ile mi jeszcze zostało do końca. Mietek, jeśli to przeczytasz, nie miej mi za złe mojej opinii. Twój kanał na YouTube to mistrzostwo i lepiej się tego trzymaj. Pisanie książek lepiej zostawić komuś innemu. Moi drodzy, sami zadecydujcie, czy chcecie przeczytać Wykłady Profesora Niczego.  

Mieciu Mietczyński
Wykłady Profesora Niczego
Wydawnictwo Flow Books
Kraków 2017

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
dziękuję Portalowi Sztukater i Wydawnictwu Flow Books.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Kurczę, szkoda, bo byłam ciekawa tej książki - z tych samych powodów, co Ty... A trochę się jednak waham, czy warto kupować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz przeczytać darmowy fragment na stronie wydawnictwa :)

      Usuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka