Andy Weir "Artemis"

- Gotowa do dekompresji? - zapytał Dale przez radio.
- Tak, spadek ciśnienia dobrze mi zrobi.
- Nie zgrywaj się - skarcił mnie. - To poważna procedura.
- Człowieku, ty nawet w próżni potrafisz zepsuć atmosferę, wiesz?
Dwudziestokilkuletnia Jazz mieszka na Księżycu i może tylko pomarzyć o dostatnim życiu. Nie stać jej na życie w luksusach. Ma nudną, nisko płatną pracę i sporo długów do spłacenia, nic więc dziwnego, że dorabia drobnym przemytem. Nic dziwnego, że kiedy pojawia się okazja zarobienia naprawdę wielkich pieniędzy, nie waha się ani chwili. Jest tylko drobny problem, plan wcale nie jest taki idealny i Jazz wplątuje się w gigantyczną aferę. Czy uda jej się wyjść z opresji obronną ręką?

Po raz pierwszy czytałam książkę, która ma 418 stron przez prawie 2 miesiące. Nie potrafiłam wciągnąć się w fabułę i ciągle odkładałam Artemis na bok. Bardzo czekałam na tę książkę i jestem nią ogromnie rozczarowana.

Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale moim zdaniem Andy Weir na siłę próbuje zrobić z Jazz Marka Watneya z Marsjanina. Jednak to, co grało tam, mam tu na myśli humor i samozaparcie, tutaj nie działają. Jazz niemiłosiernie mnie drażniła i miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno. Ja nie wiem, z kim ta dziewczyna się na mózgi zamieniła, ale na swój wiek się nie zachowywała. Pomimo tego, że wiele osób uspokajało mnie, że z czasem wszystko się rozkręci, nie byłam w stanie kupić wykreowanego tu świata. Mark Watney był jeden. Poprzednia powieść ustawiła poprzeczkę bardzo wysoko i Artemis jej moim zdaniem nie przeskoczyła.

Jeśli chodzi o aferę, o której wspomniałam, niespecjalnie mnie ona interesowała. Nie byłam ciekawa tego, czy Jazz uda się wymigać. Ta historia mnie nie utrzymała w napięciu. Wręcz przeciwnie, parę razy łapałam się na tym, że myślę o czymś innym i musiałam odkładać książkę na bok. Życie na Księżycu nie było usłane różami, ale miałam wrażenie, że dostaję odgrzane kotlety. Na dodatek słabo przyprawione.

Zabrakło mi trochę naukowych wykładów. Jazz była kreowana na inteligentną osobę, ale niespecjalnie potrafiłam w to uwierzyć. Patrząc na jej zachowanie, wydawało mi się, że mam do czynienia z rozpuszczoną nastolatką, która musi dostać to, co chce, bo jak nie, to tupnie nóżką i wygnie usta w podkówkę. Podejrzewam, że zupełnie inaczej spojrzałabym na tę historię, gdybym nie znała Marsjanina i była z parę lat młodsza. Miałabym mniejsze oczekiwania i nie zawiodłabym się tak bardzo. W tym momencie nie umiem oddzielić tych dwóch powieści od siebie. Pierwsza wywarła na mnie ogromne wrażenie i musicie mi to wybaczyć.

Dla mnie Artemis była dość przewidywalna. Nic mnie tutaj specjalnie nie zaskoczyło. Nie powiem, bywały momenty, gdy moja ciekawość na chwilę budziła się z letargu, ale nie było ich zbyt wiele. Trudno jest mi powiedzieć, czy powieść przypadnie Wam do gustu. Trochę obawiam się tego, że czytelników, którzy mają na koncie Marsjanina, ta książka srogo rozczaruje.

Andy Weir
Artemis
Wydawnictwo MUZA
Warszawa 2017

Udostępnij ten post

8 komentarzy :

  1. Nie czytałam jeszcze "Marsjanina", ale mam tę powieść w planach. Nie wiedziałam, że autor wydał już kolejną książkę. Na pewno nie będę jej na razie wypatrywać, najpierw muszę się przekonać czy styl Weira w ogóle do mnie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na początku "Marsjanin" odrzucił, ale dałam mu drugą szansę i nie żałuję :)

      Usuń
    2. Mój narzeczony czytał i chwalił, więc nastawiłam się na dobrą lekturę, oby "Marsjanin" mnie nie zawiódł :)

      Usuń
  2. Trochę szkoda że "Artemis" zbiera mało pochlebne opinię bo strasznie się podjarałam że go przeczytam :D Niestety ole "Marsjanina" odpuściłam w połowie bo nie mogłam przebrnąć przez techniczne słownictwo, potem obejrzałam film i żałowałam że nie doczytałam książki do końca i wtedy obiecałam sobie że "Artemisa" nie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niebawem i ja zabieram się za lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam książki takiego typu :* Bardzo ciekawa recenzja :*
    Zaobserwowałam Twojego bloga i dołączyłam do grona czytelników, więc będę tutaj wpadać częściej. Byłoby niezmiernie miło, gdybyś i Ty odwdzięczyła się obserwacją na moim blogu i kto wie, może komentarzem :D
    https://luxwell99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę też sięgnąć po "Marsjanina". Mam już oba tytuły zapisane na swojej liście do przeczytania!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka