AJ Dungo "Fale"

"Oparta na faktach opowieść o miłości, stracie i surfingu.
Zachwycająca wizualnie powieść graficzna, w której surfer i ilustrator AJ Dungo opowiada o swojej ukochanej i ich wspólnej miłości do surfingu, który pomógł im przetrwać najtrudniejszy w życiu czas – czas zmagania się ze śmiertelną chorobą.
Dungo po raz pierwszy spotkał Kristen na szkolnej dyskotece i od tamtego przypadkowego spotkania dziewczyna stała się nieodłączną częścią jego życia. Nie tylko była jego pierwszą miłością, ale odkryła przed nim niesamowity świat surfingu".


Niespecjalnie przepadam za komiksami. Bardzo rzadko po nie sięgam. Moja przygoda z tą książką była dość ryzykowna właśnie ze względu na ten fakt, choć nie tylko. Panicznie boję się głębokiej wody i niespecjalnie ciągnie mnie do książek o niej. Dlaczego więc zdecydowałam się na lekturę? Z powodu opisu. Zaintrygował mnie. Chciałam przekonać się, kim była dziewczyna, która zaraziła autora miłością do fal.

Nie miałam wobec tej książki żadnych większych oczekiwań. Na nic się nie nastawiałam i wiecie co? Moje serce po lekturze tej książki jest rozbite na setki małych kawałków, których długo nie będę w stanie poskładać. Dawno już żadna historia tak bardzo mnie nie poruszyła.

Nie chcę Wam streszczać tej książki. Zachęcam Was bardzo gorąco do jej przeczytania, bo to historia, która zapada w pamięć. To opowieść nie tylko o miłości i pasji, ale też swego rodzaju lekcja historii, która pozwala poznać Hawaje.

W trakcie czytania w moich oczach niejednokrotnie pojawiały się łzy. Wiele razy szlochałam tak, że musiałam sobie robić przerwy w czytaniu. Autor dotarł do najgłębszych zakamarków mojej duszy, odsłaniając przede mną swoją bardzo osobistą historię.

O ile przeważnie marudzę, jeśli w książkach przeplatają się ze sobą dwie płaszczyzny czasowe, bo często wytrąca mnie to z rytmu, o tyle w tym wypadku cieszę się, że pojawiały się inne wstawki. One dawały mi chwilę na pozbieranie się, otarcie łez i powrót do świata, w którym było wiele bólu.

Pisząc ten tekst i przypominając sobie przeczytaną przeze mnie książkę, mam łzy w oczach, niech to będzie najlepszą rekomendacją. Rzadko kiedy jestem aż tak poruszona po lekturze. Ta głęboko mną wstrząsnęła. Były łzy wzruszenia, ale też żalu.

Jestem pod ogromnym wrażeniem warstwy wizualnej tej publikacji. To prawdziwy majstersztyk, dopracowany w najdrobniejszy szczególe. Treść i rysunki idealnie się uzupełniają. Wydawca wykonał kawał świetnej roboty. Czapki z głów.

Jeżeli szukacie komiksu, który Was poruszy, to idealna propozycja dla Was. Moim zdaniem to jedna z lepszych książek, jakie ukazały się w tym roku na rynku wydawniczym.

AJ Dungo
Fale
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2019

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego
Dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Marginesy.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka