Arnold Bennett "Duch"

 

Gdy młody lekarz Carl Foster widzi Rosettę Rosę, piękną i tajemniczą gwiazdę londyńskiej opery, od razu zostaje zauroczony. Nie może przestać o niej myśleć, a wkrótce zaczyna zauważać coraz więcej dziwnych wydarzeń i zbiegów okoliczności, związanych z tą kobietą, a jego samego zaczyna prześladować zagadkowa upiorna postać. Kiedy w tajemniczy sposób umiera inny zakochany w Rosie mężczyzna, Carl zaczyna podejrzewać, że jej urok wiąże się ze śmiertelną klątwą.
Jeśli jesteście fanami powieści, których akcja rozgrywa się w czasach wiktoriańskich, to jest to książka dla Was.

Ta powieść liczy sobie już ponad 100 lat, ale nie powiem, żeby jakoś drastycznie się postarzała i była nie do czytania dla współczesnego czytelnika. Tyle tylko, że straszy w specyficzny sposób. Groza tej powieści opiera się na jej klimacie i niedopowiedzeniach.

Za każdym razem, gdy na kartach powieści pojawiała się postać Rosetty Rosy, czułam ciarki na całym ciele. Było w niej coś, co budziło mój niepokój. Carl za to mnie urzekł swoim stylem bycia. Niespotykanym dzisiaj. Wiecie, taki dżentelmen z dawnych lat. Było w nim coś ujmującego, przyjemnie spędzało mi się czas w jego towarzystwie.

Akcja książki może i nie mknie na złamanie karku, ale sporo się tutaj dzieje. Było jednak parę przegadanych dla mnie momentów. Jednak mam z tyłu głowy to, że książka ma swoje lata i w ten sposób pewne rzeczy kiedyś się opisywało, więc nie będę specjalnie kręcić nosem.

To, co mnie urzekło w tej powieści, to jej teatralność. W sumie można ją bez drastycznych zmian przenieść na deski teatru i powiem szczerze, że chętnie bym takie przedstawienie obejrzała.

W tej książce pojawia się wątek romansowy. Jeśli jesteście ze mną już dłużej, to wiecie, że mnie z takowymi to średnio jest po drodze, ale ten mnie poruszył. Pod koniec nawet trochę mi się oczy spociły, więc niech to będzie moja rekomendacja dla tej książki. Wątki miłosne rzadko mnie ruszają, a tu proszę.

Tej książce nie można odmówić klimatu. Idealnie wchodziła mi, kiedy na zewnątrz szalała zamieć śnieżna. Może i nie sprawiła, że nie spałam po nocach, aż tak straszna nie jest, ale dobrze mi się ją czytało.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

Udostępnij ten post

2 komentarze :

  1. Klimat powieści na pewno wyjątkowy. Chyba nigdy takiej nie czytałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie klimat zachęca do przeczytania!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka