Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #467 Piotr Kościelny "Układ"

 

Radosław Grot – były komisarz wrocławskiego wydziału zabójstw, a obecnie prywatny detektyw w szponach alkoholizmu – otrzymuje sprawę, która będzie miała wpływ na jego dalsze życie.

Po pomoc do niego zgłasza się kobieta poszukująca zaginionego brata, dziennikarza śledczego, który w ostatnim czasie natrafił na temat szokujących powiązań lokalnej polityki, biznesu i grup przestępczych.

Grot, nie mając nic do stracenia, podejmuje się ryzykownego zlecenia i zaczyna nierówną, bezkompromisową walkę z miejscowym układem.

Sięgając po tę książkę, nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Znałam pióro autora, ale temat polityki i grup przestępczych nie zawsze mi siada. Postanowiłam jednak zaryzykować.

Radosław Grot był komisarzem, po rodzinnej tragedii stał się prywatnym detektywem, który ma problemy z alkoholem. Pewnego dnia zgłasza się do niego kobieta poszukująca zaginionego brata, dziennikarza śledczego. Dla Grota to szansa na wyjście z dołka, choć mężczyzna musi uwikłać się w walkę z miejscowym układem.

Od razu zaznaczam, że jeśli nie lubicie przekleństw w powieściach, to to nie jest książka dla Was. Tych jest tu sporo, ale spokojnie, autor nie traktuje ich jak przecinków. Po prostu dialogi są czasem bardzo soczyste. Uprzedzam, żeby nikt nie czuł się zaskoczony.

Wspomniałam wcześniej, że polityka i grupy przestępcze tak średnio mi leżą. W tym przypadku przepadłam. Z zapartym tchem śledziłam bieg akcji, choć ta czasem sprawiała, że musiałam wyjść ze swojej strefy komfortu. To jedna z tych książek, w których trupów nie brakuje. Już sam początek jest mocny. I choć nie znałam jeszcze dobrze bohaterów, nie spłynęło po mnie to, co się stało.

Nieco obawiałam się tego, w jaki sposób zostanie przedstawiona postać Radosława Grota. Kolejny detektyw z problemami. To już grali wiele razy. Jednak Grot miał w sobie coś, że polubiłam go od samego początku. Nie zawsze było mi po drodze z tym, co robił, ale byłam zaintrygowana tym, do czego doprowadzą nas jego poczynania. Interesowało mnie, co stało się z bratem Joanny, co wiedział, że ktoś postanowił się nim zająć. Zakończenie wbiło mnie w fotel i choć skończyłam książkę kilka dni temu, dalej we mnie siedzi i czuję ciarki, gdy je sobie przypomnę.

Jeśli szukacie krwistej powieści sensacyjnej, w której sporo się dzieje, to myślę, że książka może Was zainteresować. Na nudę na pewno nie będziecie narzekać, a i akcji jest sporo. 

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca

Udostępnij ten post

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka