Suzanne O'Sullivan "Śpiące królewny. Tajemnicze przypadki ze świata neurologii"

 

Czy jeśli uwierzymy w tajemniczą chorobę, to możemy na nią zapaść?

Jak wielką władzę nad ciałem może sprawować umysł?

Czy śpiączka może być zaraźliwa?

Skąd biorą się zaburzenia psychosomatyczne?

W Szwecji setki dzieci na wiele miesięcy, a nawet lat, zapadło w stan przypominający sen. W Le Roy, mieście na północy stanu Nowy Jork, u nastoletnich dziewcząt pojawiły się drgawki, które rozprzestrzeniły się wśród nich jak zaraza. Na Kubie pracownicy amerykańskiej ambasady po usłyszeniu w nocy dziwnych dźwięków odczuwali bóle głowy i tracili pamięć.

To tylko kilka przypadków chorób, których nie można wyjaśnić naukowymi metodami.

Mózg ludzki nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Za każdym razem, gdy czytam o niecodziennych zaburzeniach psychosomatycznych, zaczynam zastanawiać się nad tym, jak dużą władzę nad ciałem ma mózg. Czy można wywołać u siebie chorobę, wierząc w to, że można zachorować? Czy można zarazić się śpiączką? Dlaczego dzieci uchodźców zapadają w stan przypominający sen? Jakie mechanizmy stosuje nasze ciało, gdy znajdujemy się w sytuacji zagrożenia? Na te i inne pytania odpowiedzi znajdziecie w tej książce.

Byłam bardzo ciekawa tej publikacji. Lubię czytać o zagadkach medycznych. Intrygowało mnie, co autorka będzie miała mi do powiedzenia. Do lektury podeszłam z ogromnym zapałem, ale kiedy czytałam pierwszy rozdział, mój zapał gasł. Opowieść o dziewczynkach, których rodzicom groziła deportacja, a które zapadły w dziwny sen, była dla mnie pozbawiona emocji, chociaż autorka mówiła, że cierpienie dzieci zawsze ją porusza. Nie odczułam tego w ten sposób. Poza tym opowieść była prowadzona w mało intrygujący dla mnie sposób. Spokojnie można było skrócić rozdział o co najmniej 1/4. Nie napawało mnie to optymizmem i obawiałam się, że jeśli reszta książki tak wygląda, to dokończenie jej będzie dla mnie drogą przez mękę. Na szczęście kolejne rozdziały bardziej się rozkręciły. Nie potrafię nawet powiedzieć, co tu poszło nie tak i dlaczego kompletnie nie potrafiłam wczuć się w tę historię. Bardzo przygnębiającą swoją drogą. Myśl o dzieciach, które tłumaczą rodzicom listy mówiące o tym, że czeka ich deportacja, mrozi mi krew w żyłach. Żadne dziecko nie powinno być w takiej sytuacji.

Kolejne rozdziały były zdecydowanie ciekawsze. I tu od razu jedna uwaga – trzeba czytać je po kolei, autorka odwołuje się do opisanych wcześniej przypadków. Niektóre z nich są podobne. Także trzymajcie się kolejności, inaczej możecie się pogubić.

Moim zdaniem książka jest trochę przegadana. Początkowo miałam wrażenie, że nie dostaję konkretów, a autorka mówi o tym samym, tylko w nieco inny sposób. To było nużące. Z kolejnymi rozdziałami było lepiej, o czym już wspomniałam, ale czasem dopadało mnie zmęczenie w trakcie lektury.

Choroby, o których mówi autorka, są niesamowite. Trudno je ogarnąć rozumem. Zdiagnozowanie niektórych z nich nie jest takie proste i aż dziw bierze, że coś takiego może u człowieka się pojawić. Nie znajdziecie tutaj obszernych opisów dotyczących danej jednostki chorobowej, to raczej jest zachęta do dalszych poszukiwań niż obszerna publikacja na temat zaburzeń psychosomatycznych. I szczerze powiedziawszy, tego właśnie się po niej spodziewałam. Cieszę się, że pojawiły się tu przypadki z życia wzięte, a nie wyłącznie akademickie formułki. Lepiej dzięki temu można zrozumieć, do jakich sztuczek ucieka się mózg ludzki, by poradzić sobie z trudnymi dla siebie emocjami, przeżyciami.

Mam trochę kaca po tej książce. Nie było mi łatwo czytać o tym, jak traumatyczne przeżycia wpływają na ludzi. Miałam świadomość tego, że tak się dzieje, sama mierzyłam się swego czasu z zaburzeniami psychosomatycznymi. Mimo wszystko ta publikacja dała mi mocno do myślenia.

Jeśli interesujecie się ludzkim mózgiem i chcecie poznać nietypowe historie pacjentów, to możecie sięgnąć po tę książkę. Lepiej jednak ją sobie dawkować, można się nieco przeciążyć, czytając ją ciągiem. Początek nie porywa, ale później jest już ciekawiej.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Portalowi Sztukater oraz Wydawnictwu Znak.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Ciekawy temat, który warto poznać, bo wiele osób nie zdaje sobie sprawy jaką siłę i moc sprawczą mamy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka