Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #486 Sarah Penner "Seans spirytystyczny"

 

Niechaj Bóg zlituje się nad nieszczęśnikiem, który ośmieli się stanąć na drodze mściwego medium…

Rok 1873. W opuszczonym zamku na obrzeżach Paryża rozpoczyna się mroczny seans spirytystyczny, prowadzony przez sławne medium. Vaudeline D’Allaire, znana na całym świecie ze swojego talentu do przywoływania duchów osób, które padły ofiarami morderstwa, pomaga poznać tożsamość sprawców – jest ostatnią deską ratunku dla wdów i detektywów.

Lenna Wickes przybyła do Paryża, żeby odkryć prawdę na temat śmierci swojej siostry. Aby tego dokonać, musi zagłębić się w świat tajemnic i przełamać swoje zdroworozsądkowe uprzedzenie do okultyzmu. Pobiera nauki u Vaudeline, a gdy okazuje się zdolną uczennicą, zostaje jej prawą ręką. Towarzyszy Vaudeline w podróży do Anglii, gdzie ma ona rozwiązać sprawę głośnego morderstwa. Kiedy w końcu obie przystępują do działania i na dodatek łączą siły z wpływowymi członkami Londyńskiego Towarzystwa Spirytystycznego, zaczynają podejrzewać, że próbując rozwikłać tajemnicę zbrodni, same zostały w nią wmieszane…

Kiedy byłam nastolatką, fascynowałam się wszystkim, co było związane z seansami spirytystycznymi. Nigdy nie brałam udziału w takowym, ale intrygowało mnie to, na ile całe wydarzenie jest prawdziwe, a na ile to przedstawienie. Do tej pory mam do tych zagadnień sentyment, dlatego też decydowałam się na lekturę tej książki.

Pozwólcie, że przeniesiemy się za jej sprawą do XIX wieku. Paryż, rok 1873.  Vaudeline D’Allaire jest znana na całym świecie ze względu na talent do przywoływania duchów. Ludzie bardzo często proszą ją o pomoc w skontaktowaniu się z bliskimi, którzy odeszli w niewyjaśnionych okolicznościach. Lenna Wickes próbuje dowiedzieć się, dlaczego jej młodsza siostra zginęła. Choć daleko jej do świata okultyzmu, łapie się ostatniej deski ratunku. Zaczyna pobierać nauki u Vaudeline. Okazuje się wyjątkowo pojętną uczennicą, więc zostaje jej prawą ręką. Wraz z nią wyrusza do Anglii, gdzie medium ma rozwiązać sprawę głośnego morderstwa. Łączą swoje siły z członkami Londyńskiego Towarzystwa Spirytystycznego. I wtedy rozpoczyna się niebezpieczna gra.

Ta książka wciągnęła mnie od samego początku. Intrygowało mnie to, co stało się z Evie, dlaczego ta młoda dziewczyna została zamordowana. Byłam również ciekawa tego, w jaki sposób zostanie poprowadzona postać medium. Nie spodziewałam się tak dobrego połączenia kryminału z historią o okultyzmie. Widać, że autorka włożyła sporo pracy w to, by jak najwierniej oddać klimat seansu spirytystycznego. Zresztą na końcu znajdziecie informacje na temat tego, jak sprawa się miała w XIX wieku i dowiecie się, jak wyglądały zwyczaje związane z pogrzebem w wiktoriańskiej Anglii.

Postać Lenny wzbudza zainteresowanie. Musi porzucić swoje przekonania, by dowiedzieć się, co stało się z jej siostrą. Vaudeline do końca była dla mnie niejednoznaczna. Nie wiedziałam, czy mogę jej ufać. To ludziach z Londyńskiego Towarzystwa Spirytystycznego już nie wspominam. Choćby mi płacili, nie chciałabym mieć z nimi nic wspólnego. Może i to była elita, ale to nie towarzystwo dla mnie.

Fabuła toczy się na kilku płaszczyznach czasowych i jest pokazywana z perspektywy Lenny i pana Morleya. Nie musicie obawiać się tego, że pogubicie się w czasoprzestrzeni – te przeskoki są wyraźnie zaznaczone, poza tym różni się sposób narracji, więc bez problemu zorientujecie się, z kim teraz jesteście.

Wątek kryminalny był dopracowany w najdrobniejszych szczegółach i pod koniec czułam, że coś ściska mnie za gardło, gdy prawda wyszła na jaw. Przy okazji też zagotowała mi się krew w żyłach, że coś takiego w ogóle miało miejsce. Warstwa obyczajowa również nie wzbudza moich zastrzeżeń, miałam poczucie, że przeniosłam się w miejscu i czasie. W książce pojawia się również wątek LGBT, bardzo dobrze poprowadzony. Nie spodziewałam się go tutaj, ale dzięki niemu mogłam przekonać się, jak w tamtych czasach podchodzono do ludzi, którzy „kochają inaczej”. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, jeśli chodzi o konstrukcję książki, to to, że wyrażenia z obcego języka nie są przetłumaczone na język polski. Przydałyby się do tego przypisy.

To była niezwykła podróż w czasie. Pełna emocji, podczas finałowego seansu nieco mroczna. Jeśli lubicie powieści, których akcja rozgrywa się w czasach wiktoriańskiej Anglii, to myślę, że ta książka może was zainteresować. Wprowadza w świat okultyzmu i pokazuje, do czego są zdolni ludzie, gdy wydaje im się, że mogą wszystko.

Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Portalowi Sztukater i Wydawnictwu HarperCollins Polska

Udostępnij ten post

1 komentarz :

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka