"Chrzest Warneńczyka" Jana Matejki od dekad przechodzi z rąk do rąk, będąc najczęściej kradzionym dziełem sztuki w Polsce. O tajemnicze malowidło walczyli m.in.: hitlerowski złodziej dzieł sztuki, żydowski antykwariusz z Krakowa oraz dyrektor warszawskiego Muzeum Narodowego. W niebezpieczny pościg za arcydziełem zostaje wciągnięty również prokurator IPN Jakub Kania, który odkrywa związek dzieła z tajemniczą przepowiednią: co 444 lata cztery osoby otrzymają możliwość pojednania islamu z chrześcijaństwem. Jedną z tych osób był Władysław Warneńczyk. Czy to możliwe, by poświęcony mu obraz po latach popychał ludzi do zbrodni? Co takiego tkwi w proroctwie, że dżihadyści uznali je za niebezpieczne? Komu i dlaczego najbardziej zależy na udaremnieniu przepowiedni?
Odświeżona wersja powieści, od której zaczął się cykl z Jakubem Kanią. Mam ogromny sentyment do tej powieści. Pierwsze wydanie trafiło do mnie w trudnym momencie w moim życiu, na moment oderwało mnie od tego, co się działo, przeniosło do innego świata i sprawiło, że pokochałam Jakuba Kanię.
Czy to możliwe, że "Chrzest Warneńczyka" Jana Matejki kryje w sobie proroctwo, które może wpłynąć na losy świata? Ten obraz pojawiał się i znikał, a teraz jego tropem rusza Jakub Kania. Mężczyzna odkrywa związek, jaki dzieło ma z tajemniczą przepowiednią, która mówi, że co 444 lata cztery osoby otrzymają możliwość pojednania islamu z chrześcijaństwem. Jedną z nich był Władysław Warneńczyk. Okazuje się, że tajemnica związana z dziełem i przepowiednią, jest naznaczona krwią i są ludzie, którzy będą jej bronić.
Przepadłam przy tej powieści na kilka godzin. Po raz kolejny miałam okazję, by zanurzyć się w tajemniczej przepowiedni i cofnąć się kilka razy w czasie. To była literacka uczta. Fabuła była mi już znana, wspominałam o tym, że czytałam poprzednie wydanie tej powieści, jednak nie odebrało mi to radości z lektury. Pan Maciej będzie dla mnie jednym z czarodziejów słowa pisanego. Od razu zaznaczę, że nie bawiłam się w szukanie różnic między wydaniami, choć niektóre mi się rzuciły w oczy.
Jeśli nie mieliście jeszcze okazji, żeby zapoznać się z pierwszą częścią cyklu o Jakubie Kani, to polecam, zwłaszcza jeżeli lubicie powieść sensacyjną okraszoną kryminałem i doprawioną wątkami historycznymi. Za te ostatnie szczególnie cenię sobie tę powieść. Mam słabość do twórczości Jana Matejki. Nieważne, ile razy widziałam jego dzieła, za każdym razem, gdy przed nimi staję, jestem oczarowana, cieszę się, że mogłam przenieść się do jego pracowni. A i kwestia związana ze śmiercią Warneńczyka mnie intryguje, więc to było połączenie idealne.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Agora.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)