Christopher Berry-Dee zagłębia się w umysł prawdopodobnie najbardziej sadystycznego i psychopatycznego zabójcy wszechczasów.
W latach 1978-1991 Jeffrey Dahmer zamordował i poćwiartował siedemnastu chłopców i mężczyzn. Jednak najbardziej znany jest z tego, co stało się z jego ofiarami po ich makabrycznej śmierci i z szokującej deprawacji, która doprowadziła do tego, że Dahmera nazwano „kanibalem z Milwaukee”.
Korzystając ze swojego długiego doświadczenia i wiedzy psychologicznej, Berry-Dee stara się zrozumieć motywację, amoralne popędy i bezlitosną grozę stojącą za nieludzkim zachowaniem Dahmera: co może skłonić mężczyznę do takiego czynu?
Jefferey Dahmer odebrał życie 17 osobom. Mężczyźni i chłopcy, którzy spotkali go na swojej drodze, nie wyszli żywi z jego mieszkania. Zostali odurzeni, wykorzystani i zam*rdowani. Ich ciała zostały poćwiartowane, a szczątki potraktowane w nieludzki sposób.
Mam ogromny problem z tą publikacją. Różnie bywało ze mną i z autorem, od niektórych jego książek odbijałam się z hukiem. Jeśli chodzi o tę, to cóż, mam mieszane uczucia. Christopher Berry-Dee bardzo dokładnie opisuje zbrodnie popełnione przez Dahmera, robi to w porządku chronologicznym. I tu od razu uwaga, jeśli macie słabe żołądki, to nie jest książka dla Was. Dużo tu dość brutalnych opisów.
Widać, że autor włożył sporo pracy w przygotowanie tej publikacji i tego mu nie ujmuję, tylko mam problem z narracją, a właściwie z jej tonem. Przeszkadzało mi zagadywanie do czytelników, przekonanie o własnej nieomylności i czarny humor. Nie siadały mi te żarciki, chociaż wiedziałam, że się pojawią. Nie lubię, gdy w publikacjach, które opisują sylwetki zbrodniarzy, pojawiają się takie wtrącenia. Kiedy sięgam po taką literaturę, chcę konkretów, faktów, a nie prób rozśmieszania.
Publikacja wywołała jednak we mnie sporo emocji. Aż brakowało mi tchu, kiedy czytałam o niekompetencji pewnych ludzi. Dahmera można było powstrzymać wcześniej, była ku temu możliwość. Nie będę jednak wdawać się w szczegóły, żeby więcej nie spoilerować. Początek książki mnie nie porwał, potem było nieco lepiej, nie mam zastrzeżeń do zakończenia, było moim zdaniem zdecydowanie najlepsze z całości.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Brzmi intrygująco. Nie miałam okazji czytać jeszcze książek tego autora.
OdpowiedzUsuń