Dwa ciała. Jedna legenda. I morderca, który nie cofnie się przed niczym.
Na Mazurach dochodzi do podwójnej tragedii. Najpierw w posiadłości nad jeziorem Bełdany znalezione zostają zwłoki profesora. Miesiąc później, w tym samym miejscu, zaadaptowanym teraz na muzeum żeglarstwa, ginie nowo wybrana kierowniczka. Przypadek? A może zbiory profesora kryją coś tak cennego, że ktoś gotów jest popełnić zbrodnię, by to zdobyć? A jeśli to robota nie złodzieja, tylko szaleńca? W końcu kierowniczka straciła nie tylko życie, ale również… włosy. Atmosfera gęstnieje jeszcze bardziej, gdy nieopodal, nad leśnym jeziorem, były policjant Hubert Lange znajduje odcięty warkocz innej kobiety.
Jagoda Matusiak, młoda muzealniczka, odkrywa, że kierowniczka obsesyjnie interesowała się pewną żeglarską legendą. Czy to tam należy szukać klucza do rozwiązania zagadki? Niewiadomych jest wiele, ale jedno jest pewne – morderca nie jest widmem z mazurskiej mgły. Jest przerażająco realny. I czai się bliżej, niż można by przypuszczać.
Wakacje zmierzają do końca, ale jeśli jeszcze nie macie dość podróży, to pozwólcie, że zabiorę was w literacką podróż na Mazury. Tylko nie będziemy wypoczywać, a szukać mordercy. I uwaga, zapnijcie pasy, bo dzieje się sporo.
Jakiś czas temu w posiadłości nad jeziorem Bełdany znaleziono zwłoki profesora. Po jego śmierci posiadłość została zaadaptowana na muzeum, w którym pracują Jagoda, Roma i Emilia. To właśnie tam zostaje odnalezione ciało nowo wybranej kierowniczki, Malwiny. Kto pozbawił ją nie tylko życia, ale również włosów? Czy zbiory profesora mogły kryć w sobie tajemnicę, dla której ktoś postanowił zabić? Jakby tego było mało, były policjant, Hubert Lange, odnajduje odcięty warkocz innej kobiety. Co wydarzyło się na Mazurach?
Od wielu lat bacznie obserwuję twórczość Wojciecha Wójcika. To dla mnie jeden z czarodziejów pióra. Jego książki są bardzo obszerne, ale kompletnie nie czuje się ich ciężaru i długości w trakcie lektury. Tak było i tym razem. Pochłonęłam jego najnowszą powieść niemal jednym tchem. Trudno było mi ją odłożyć na półkę, bo kiedy już myślałam, że skończę czytać i pójdę spać, to działo się coś, co przykuwało moją uwagę.
Najpierw odchodzi profesor, potem zostaje znalezione ciało kierowniczki muzeum. A to jeszcze nie koniec. Jednak nie będę wchodzić w spoilery. Tak jak powiedziałam na początku, dzieje się sporo, więc na nudę nie powinniście narzekać.
Urzekł mnie klimat tej powieści, miejsce jej akcji i cała otoczka z nią związana. Pojawia się bowiem wątek pewnej legendy. Uwielbiam, kiedy takie smaczki pojawiają się w książkach, nadają im nieco mistycznego wymiaru. I troszkę też mrożą krew w żyłach. Mnie w każdym razie lekko ciarki po plecach przeszły, gdy czytałam tę książkę.
Intrygowało mnie to, dlaczego Jagoda przeniosła się z poprzedniego miejsca pracy do niepozornego muzeum, chciałam poznać jej historię. Zastanawiałam się też nad tym, kim jest Helena i dokąd zmierza prowadzone przez nią śledztwo. I w sumie muszę powiedzieć, że ta postać nawet bardziej mnie zaintrygowała, choć początkowo nie byłam do niej zbyt optymistycznie nastawiona. Nie od początku wiedziałam też, co myśleć na temat Huberta. Nie siadł mi, gdy się pojawił, a potem czekałam na sceny z jego udziałem, najbardziej już po tym, jak pojechał do domu teścia.
Po przeczytaniu tej powieści mam kaca, zarówno literackiego, że to już koniec i nie mam kolejnej książki autora pod ręką, ale też takiego moralnego. Trudno mi pogodzić się z tym, co powychodziło pod koniec na jaw. Nie spodziewałam się tego, że rozwiązanie zagadki mnie tak emocjonalnie rozłoży na łopatki. Pod koniec lektury musiałam zrobić sobie przerwę, żeby przetrawić bombę zrzuconą mi na głowę. W trakcie lektury trafnie obstawiłam czarny charakter. Tylko nie wiedziałam, co motywowało tę osobę do robienia tak strasznych rzeczy.
To była niezwykła literacka podróż. Zaserwowała mi sporo emocji, troszkę zmroziła krew w żyłach. Wojciech Wójcik po raz kolejny pokazał mi, że choć ma na koncie sporo historii, to jest w stanie mnie zaskoczyć.
Jeśli szukacie dobrego thrillera polskiego autora, to myślę, że ta powieść może was zainteresować. Jest obszerna, ale czyta się ją dość szybko. Bohaterowie są rozbudowani, wzbudzają emocje, a i sama intryga kryminalna jest wciągająca.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Portalowi Sztukater
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)