Rozalia i Paweł Ginterowie przyjeżdżają do pensjonatu w Trzonkach na imprezę andrzejkową w dawnym pruskim dworcu. Zamiast dobrej zabawy mogą jednak liczyć na… morderstwo. Z pobliskiego jeziora Śniardwy wyłowiono ciało, co trudno nazwać pomyślną wróżbą. A to dopiero początek serii dramatycznych zdarzeń.
Komisarz Paweł Ginter musi przerwać urlop i poprowadzić dochodzenie. Jego poczynaniom przygląda się bacznie kotka Burbur, a wnioski zapisuje w swoistym pamiętniku. Rozalia tymczasem zajmuje się prywatnym śledztwem…
Jakie tajemnice kryją szuwary nad Śniardwami? Dlaczego miejscowi szepczą o duchu kolejarza nawiedzającego stary dworzec? Czy wojenne wydarzenia w Prusach Wschodnich mają z tym cokolwiek wspólnego?
Miał być odpoczynek w pensjonacie, jest śledztwo związane z nagłym i niedobrowolnym odejściem pewnego człowieka. Zarówno Paweł, jak i Rozalia prowadzą swoje dochodzenia, a w przypadku tej historii przeszłość przeplata się z teraźniejszością.
Przyznam szczerze, że nieco obawiałam się lektury tej książki. Kompletnie nie siadły mi pamiętniki kotki z poprzedniej części i zastanawiałam się, czy tym razem będę zerkała, gdzie się kończą. I przyznaję, kilka razy sprawdziłam, ile mi jeszcze zostało, bo Burbur mnie niesamowicie drażniła. Jestem kociarą, ale ten zwierzak mi nie leży. Jednak muszę powiedzieć, że jej końcowe zapiski były zdecydowanie lepsze do czytania niż początkowe.
Tak jak wspomniałam na początku, w tej powieści przeszłość przeplata się z teraźniejszością. I muszę powiedzieć, że wydarzenia z dawnych lat intrygowały mnie bardziej niż czasy współczesne. Lepiej czytało mi się tę książkę, gdy nie miała takiego humorystycznego tonu. Marta Matyszczak bardziej podoba mi się w takim obyczajowym wydaniu. Szkoda, że nie było go tutaj więcej.
Ta powieść to czwarty już tom tej serii. Czy można go czytać, nie znając poprzednich części, moim zdaniem nie, chociaż widziałam odmienne opinie. Jeśli sięgniecie tylko po tę książkę, wątek Huberta będzie dla Was niezrozumiały. I raczej nie poczujecie większych emocji w przypadku Ilony czy tego, co stało się z Jadwigą, a to są dość ważne elementy całości.
Są tutaj wątki, które mogą rozbawić czytelników. Mnie bardziej urzekła ta poważna część z przeszłości. Humor nie był mój. Za to całkiem nieźle był poprowadzony wątek kryminalny, byłam ciekawa, dokąd mnie zaprowadzi.
Za egzemplarz recenzencki
dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)